Informacje o śmiertelnym wypadku Saifa Ben Sulayema w Dubaju podały jako pierwsze media w Arabii Saudyjskiej. Zdarzenie i zgon potwierdził rzecznik prasowy FIA. 29-latek zmarł w szpitalu na skutek poniesionych obrażeń. Jego ojciec nie ma zamiaru komentować tej sprawy, poprosił o uszanowanie prywatności. FIA także nie będzie wydawać oficjalnych komunikatów w związku ze śmiercią syna prezydenta federacji.
Saif Ben Sulayem był kierowcą wyścigowym, w ten świat wszedł za sprawą ojca, który też się ścigał. 29-latek startował w Formule 4 na Bliskim Wschodzie. Mierzył się na torze m.in. z Oscarem Piastrim i Loganem Sargeantem, którzy dzisiaj są kierowcami McLarena i Williamsa w Formule 1. Rywalizował też z Jonathanem Aberdeinem, mistrzem Zjednoczonych Emiratów Arabskich Formuły 4 (sezon 2016/2017), wicemistrzem europejskiej serii Le Mans w kategorii LMP2 (2021).
Kierowca ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich traktował ściganie jako hobby i pasję, ale nie planował dłuższej kariery jako kierowca wyścigowy.
Dzięki kontaktom ojca mógł spotkać się z wieloma gwiazdami światowego motorsportu, nie tylko F1. Oprócz tego miał pokaźną kolekcję supersamochodów, w której znalazły się auta takich marek jak Bugatti, McLaren, Koenigsegg i Porsche.
Saif Ben Sulayem zmarł w wieku 29 lat.
Ojciec Saifa, Mohammed Ben Sulayem, to 14-krotny rajdowy mistrz Bliskiego Wschodu. Od 2021 r. pełni funkcję prezydenta FIA. W ciągu kilku miesięcy pokazał, że jest otwarty na rozszerzenie stawki Formuły 1. Niedawno FIA uruchomiła proces zgłoszeń dla potencjalnych przyszłych zespołów, spośród których ma zostać wybranych do dwóch nowych ekip, które dołączą do serii. Nie ukrywał, że cieszył się z dotychczasowych prób Michaela Andrettiego, który razem z Cadillakiem chce być pierwszym w pełni amerykańskim zespołem w F1.