W ostatni wtorek doszło do tragedii na trasie 9. etapu Rajdu Dakar, na odcinku z Rijadu do Haradh. Czeski kierowca Ales Loprais uderzył we Livio Fassinottiego, 69-letniego Włocha, który stał za wydmą i próbował zrobić zdjęcie. "Został zabrany helikopterem do szpitala w celu uzyskania pomocy medycznej, ale niestety zmarł podczas transportu" - napisano w komunikacie po zdarzeniu.
Początkowo Lapires nie był świadomy tego, co się stało. - Kiedy wróciliśmy z 9. etapu, zostałem poinformowany, że potrąciliśmy człowieka. Główni dowodzący rajdem pokazali nam nagranie, na którym widać moment wypadku - powiedział po wypadku i dodał, że tragiczne zdarzenie będzie z nim "do końca życia".
Niedługo przed wypadkiem Fassinotti spotkał wśród kibiców Ezio Rossiego, byłego włoskiego piłkarza oraz trenera. Rossi był później świadkiem nieszczęścia. - Na własne oczy widziałem, jak umiera. Jego miłość do pustyni oraz Dakaru okazały się fatalne w skutkach - powiedział, cytowany przez słowacki portal Pravda.
Były trener poświęcił też zmarłemu kilka słów w mediach społecznościowych. - Zrobił mi zdjęcie 10 minut przed tym, zanim odszedł. "Ledwo się znaliśmy, a opowiadałeś mi o swojej pasji do sportów motorowych i pusty. Od razu wiedziałem, że jesteś wspaniałą osobą. A potem poszedłeś do tej cholernej wydmy, aby zrobić zdjęcie... Żegnaj Livio, spoczywaj w pokoju" - napisał.
Fassinotti był 78. ofiarą w historii Rajdu Dakar. Z tego grona 32 osoby były uczestnikami, w 2015 roku na trasie trzeciego etapu zginął polski motocyklista Michał Hernik.
Tegoroczny Rajd Dakar potrwa do niedzieli 15 stycznia.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl