Dwa dni temu na torze w Portimao doszło do tragicznych wydarzeń. Holenderski motocyklista Victor Steeman stracił panowanie nad maszyną podczas czternastego okrążenia, po czym upadł na tor. 22-latek doznał obrażeń głowy i został przetransportowany do szpitala. Niestety nie udało się go uratować.
Zaledwie dwa dni później rodzinę Steemana dotknęła kolejna tragedia. Jak informują holenderskie media, matka Victora Flora van Limbeek doznała zatrzymania akcji serca w domu w Lathum. Reanimacja okazała się bezskuteczna i kobieta zmarła. Miała 59 lat.
Jak poinformowała rodzina tragicznie zmarłego motocyklisty, jego organy uratowały pięć innych osób. "Pomimo niepowetowanej straty oraz żalu z ogromną dumą dzielimy się z wami wiadomością, że nasz bohater, poprzez swoją śmierć, zdołał uratować pięć innych osób, przekazując im swoje narządy" - przekazała rodzina Steemana.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Victor Steeman profesjonalną karierę rozpoczął w 2018 roku, kiedy był jedynie rezerwowym w klasie Supersport 300. Dopiero rok później, już jako profesjonalny uczestnik, wystartował na mistrzostwach świata. Pierwszy wyścig w karierze wygrał w 2021 roku. W trwającym sezonie reprezentował Kawasaki i walczył o zwycięstwo w turnieju. Organizatorzy przyznali mu pośmiertny tytuł wicemistrza świata.
To nie pierwszy śmiertelny wypadek, do którego doszło w tym sporcie w ostatnim czasie. Pod koniec września ubiegłego roku podczas wyścigu klasy World Supersport 300 na torze w Jerez zginął 15-letni Hiszpan Dean Berta Vinales.