Unikatowe Ferrari warte 30 mln euro rozbite. To może być koniec

W trakcie Le Mans Classic doszło do groźnie wyglądającej kolizji. Wskutek wypadku zabytkowe Ferarri 250 GT "Breadvan" zostało niemal całkowicie rozbite. Co więcej, nie wiadomo, kto dokładnie podejmie się naprawy samochodu. A wszystko za sprawą skomplikowanej przeszłości tego modelu.

W miniony weekend fani sportów motorowych mieli okazję podziwiać jeden z najbardziej ekscytujących wyścigów Formuły 1 na torze Spielberg. Równolegle do zmagań w Austrii organizowano także inne wydarzenie. Mowa o słynnej rywalizacji Le Mans Classic. W jej trakcie, na torze Circuit de la Sarthe, ścigali się kierowcy zabytkowych samochodów sportowych.

Tej edycji wyścigu nie zapomni Lukas Halus, jeden z uczestników rywalizacji, który zasiadał za sterami Ferrari 250 GT "Breadvan", wartym 30 milionów euro. W jednym z zakrętów 31-latek popełnił fatalny błąd, wskutek którego samochód uległ zniszczeniu. 

Zobacz wideo Ile może zarobić topowy żużlowiec?

Zabytkowe Ferrari rozbite w Le Mans Classic. Właściciela czeka kosztowna naprawa

Austriak stracił panowanie nad autem, po czym uderzył w bariery zbudowane z opon. Halus wyszedł z tego wypadku bez szwanku, czego nie można powiedzieć o zabytkowym Ferrari. Na filmie opublikowanym w mediach społecznościowych widać ogromną skalę zniszczeń. Uszkodzeniu uległ niemal cały tył pojazdu. Wskutek uderzenia oderwane zostały także drzwi od strony pasażera. W wypadku ucierpiał również przód auta oraz jego zawieszenie. Nie ma wątpliwości, że naprawa będzie bardzo kosztowna. 

Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Choć wydawać by się mogło, że remontu samochodu podejmą się pracownicy Ferrari w Maranello, to nie jest to takie oczywiste. A wszystko za sprawą historii tego modelu. W 1960 roku hrabia Giovanni Volpi - miłośnik motoryzacji i założyciel zespołu wyścigowego Scuderia Serenissima - chciał kupić od Enzo Ferrari jeden z jego pojazdów. Chodzi dokładnie o model Ferrari 250 GT. Jednak ten nie zgodził się na propozycję Volpiego. W tej sytuacji hrabia zatrudnił inżyniera Giotto Bizzarriniego, by zmodernizował używane Ferrari 250 GT SWB. Proces zakończył się powodzeniem - powstał nowy model Ferrari 250 GT "Breadvan" - a więc ewolucja 250 GT, która była znacznie bardziej wydajna, z ulepszoną aerodynamiką i pięciobiegową skrzynią biegów.

Następnie samochód zadebiutował w wyścigu Le Mans w 1962 roku. Jednak rywalizacja zakończyła się dla niego przedwcześnie - kierowca zasiadający za sterami auta, musiał wycofać się z powodu awarii wału napędowego. Od 1973 roku samochód regularnie występuje w wyścigach zabytkowych aut. 

Niedzielny wypadek nie był pierwszym w historii tego modelu. Do podobnego incydentu doszło przed siedmioma laty. W trakcie wyścigu w Goodwood kierowca Ferrari uderzył w inny pojazd. Wskutek zdarzenia zniszczeniu uległ cały przód samochodu. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.