Historyczny sukces Roberta Kubicy w Le Mans. Los oddał mu zeszły rok

Nie udało się rok temu, ale teraz Robert Kubica może świętować. Załoga zespołu Prema Orlen Team zajęła drugie miejsce w klasie LMP2 legendarnego wyścigu 24 Le Mans. To pierwsze w historii podium polskiego kierowcy w 90-letniej historii rywalizacji.

Obok Polaka w teamie Prema Orlen Team jechali Szwajcar Louis Deletraz i debiutant Włoch Lorenzo Colombo. Najważniejsze role w 24-godzinnym wyścigu przypadły jednak Polakowi, który miał zaszczyt  rozpoczynać i kończyć rywalizację. W sobotnie popołudnie Kubica zaliczył kapitalny start i jego drużyna wysunęła się na prowadzenie w klasie LMP2.

Zobacz wideo

Polak wskoczył nawet na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Po pierwszej serii pit stopów na prowadzenie wyszła JOTA, a konkretnie Antonio Felix da Costa, który miał dwie sekundy przewagi nad Robertem Kubicą. 

W całym wyścigu zespół Roberta Kubicy najbardziej może żałować przebitej opony Louisa Deletraza. Kierowca wracał do alei serwisowej bardzo wolnym tempem i tracił kolejne pozycje. Ostatecznie strata do liderów wynosiła wówczas 2,5 minuty. 

Spokojny finisz Kubicy

Robert Kubica wsiadł do samochodu nie tylko w nocy, ale też na sam koniec wyścigu i tym razem udało się uniknąć dramatu, który pamiętamy sprzed roku. Wówczas ekipa Orlen WRT prowadziła jeszcze 3 minuty przed końcem 24-godzinnego wyścigu, ale ostatecznie w samochodzie doszło do awarii, która w dramatycznych okolicznościach zabrała Kubicy i jego kolegom zwycięstwo. Tym razem ostatnie 2-godzinny przebiegły względnie spokojnie i polskiemu kierowcy udało się dojechać do mety na pozycji numer 2. 

Ostatecznie linie mety jako pierwsza przecięła  Toyota z numerem 8. Podium uzupełniła ekipa Glickenhaus #709. Dla nas drugie miejsce Roberta Kubicy  to jeden z największych sukcesów polskiego motorsportu. Biorąc pod uwagę cały wyścig, to  Kubica, Louis Deletraz i Lorenzo Colombo zajęli 6. miejsce. 

Warto również zauważyć, że polskie ekipy Inter Europol Competition ostatecznie skończyły na 13. i 14. miejscu w LMP2. 

Kubica częściowo pomścił zeszły rok

Rok temu Robert Kubica przeżył na torze Le Mans sytuację nieprawdopodobną: jego zespół prowadził na ostatnim okrążeniu legendarnego 24-godzinnego wyścigu, ale samochód zatrzymał się na dwie i pół minuty przed metą. 

- Nigdy nie było mi trudno o tym rozmawiać, po prostu nawet po kilku tygodniach nie było mi łatwo z tym żyć. Sam dziwiłem się, czemu aż tak bolało. Wiem jednak, ile potrzeba, żeby znaleźć się w takiej sytuacji: być na prowadzeniu podczas ostatniego okrążenia w Le Mans. Tym bardziej trudno to powtórzyć. Dlatego przez jakiś czas nie było zbyt fajnie do tego wracać, ale teraz minęło już dziesięć miesięcy. Nowy zespół, nowa edycja, jeden partner nowy - Lorenzo Colombo, drugi - Louis Deletraz - ten sam, co wcześniej. I nowe wyzwanie. Do Le Mans zawsze trzeba mieć za to szacunek i respekt - mówił Kubica kilka dni temu w  Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.