16-latek z Polski z fenomenalnym debiutem w Formule 4. Nie schodził z podium cały weekend

Jakub Balcerski
Ma tylko 16 lat, a już został zauważony przez Roberta Kubicę, awansował z kartingu do wyścigów bolidów jednomiejscowych i jest nazywany najlepiej zapowiadającym się młodym polskim kierowcą od wielu lat. Tymoteusz Kucharczyk w znakomitym stylu zadebiutował w hiszpańskiej Formule 4 i przez cały weekend na torze Portimao nie schodził z podium.

Dwa razy trzecie i raz drugie miejsce - to dorobek Tymoteusza Kucharczyka po pierwszym w karierze weekendzie hiszpańskiej Formuły 4. Takiego startu Polaka w jego debiucie w serii nikt się nie spodziewał. Już wielokrotnie nazywano go wielkim talentem i przyszłością polskiego motorsportu, ale jeśli ktoś tak zaczyna swoją przygodę w bolidach jednomiejscowych, to trudno nie mieć wobec niego sporych oczekiwań.

Zobacz wideo Kibice chcą pomnika dla Banasika. "Lepiej niech w Radomiu nie staje"

Podopieczny Kubicy zadebiutował w Formule 4. W fantastycznym stylu

Kucharczyk do tej pory startował w kartingu. Syn byłego kierowcy rajdowego zaczął karierę w wieku czterech lat, a już dwa lata później wygrywał zawody w Czechach, czy we Włoszech. Swoją karierę rozwijał właśnie w mistrzostwach Włoch, a także startach w takich seriach kartingowych jak WSK Super Master Series. W 2018 roku był jej wicemistrzem. A kilka lat wcześniej czołowe pozycje zajmował w niej choćby obecny mistrz świata F1 Max Verstappen.

W 2020 roku Kucharczyk otrzymał wsparcie PKN Orlen wraz z Robertem Kubicą. Stał się podopiecznym jedynego Polaka w Formule 1 i jeździł z jego podwoziem. Obecność w zespole Birel ART dała mu możliwość pierwszych testów w bolidach jednomiejscowych, w tym tych używanych w Formule 4. Na ten sezon zakontraktował go holenderski zespół MP Motorsport, z którym rozpoczął rywalizację w hiszpańskiej edycji serii. 

Trzy miejsca na podium Kucharczyka. 16-latek w czołówce klasyfikacji generalnej

Pierwszą rundę zaplanowano na torze Portimao w Algarve. Występ Kucharczyka był niewiadomą, choć każdy życzył sobie, żeby Polak był w czołówce aż 30 kierowców. Trudno było jednak przypuszczać, że już w pierwszym, 25-minutowym wyścigu w Portugalii 16-latek będzie prowadził i tylko zblokowanie opon sprawi, że nie zdoła go wygrać. Zajął trzecie miejsce, a wyprzedzili go tylko kierowcy, którzy mieli już okazję ścigania się w F4 przez cały sezon w 2021 roku - Australijczyk Hugh Barter i Tajlandczyk Tasanapol Inthraphuvasak. 

W niedzielę zaplanowano dwa kolejne wyścigi - jeden na 25 i kolejny na 18 minut. W tym pierwszym Kucharczyk dzielnie walczył najpierw o pierwsze, a potem o drugie miejsce. Dojechał na nim do mety, ale ostatecznie został sklasyfikowany na trzecim, bo dostał karę dwóch sekund za zbyt częste wyjazdy poza limity toru. Polak był niepocieszony, choć znów pokonali go tylko bardziej doświadczeni kierowcy - wygrał Inthraphuvasak, a drugi był Serb Filip Jenić. W kolejnej rywalizacji Polak objął prowadzenie na starcie i utrzymywał je przez dwa pierwsze okrążenia. Tuż przed wyjazdem na tor samochodu bezpieczeństwa stracił jednak swoją pozycję na rzecz Bułgara Nikoli Tsolova. Przez resztę wyścigu, w którym większość okrążeń zajęły kolejne neutralizacje po wypadkach, Polak utrzymywał się za liderem i ukończył wyścig na drugiej pozycji. Podium dopełnił Marokańczyk Suleiman Zanfari.

Kucharczyk okazał się zatem jedynym kierowcą, który stał na podium w każdym z trzech wyścigów podczas rywalizacji na torze Portimao. Zapewne oczekiwał od siebie jeszcze więcej - zwycięstwa, ale z taką dyspozycją to może przyjść bardzo szybko. W klasyfikacji generalnej jest trzeci z dorobkiem 42 punktów i traci tylko dziewięć punktów do lidera, Tasanapola Inthraphuvasaka. Kolejne trzy wyścigi zaplanowano na dni 28-29 maja na torze Jerez w Hiszpanii.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.