Zgodnie z tradycją na początku stycznia wystartował Rajd Dakar. 44. edycja prestiżowego wyścigu po raz trzeci odbędzie się w Arabii Saudyjskiej. W Nowy Rok zawodnicy przejechali 19-kilometrowy prolog z Dżuddy do Hail, w którym bardzo dobrze zaprezentowali się polscy kierowcy. Przed rozpoczęciem wyścigu doszło jednak do bardzo nieprzyjemnego incydentu.
Jak podają francuskie media, w środę 29 grudnia doszło do wybuchu w samochodzie pomocniczym ekipy Sodicars. Siła eksplozji była na tyle duża, że spowodowała dziurę w podwoziu samochodu. Pojazd, w którym znajdowało się sześć osób, był w drodze na badanie kontrolne przed wyścigiem.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl!
W wyniku wybuchu poważnie ranny w łydkę został Philippe Boutron, który nie był w stanie wystartować w tegorocznej edycji rajdu. Mężczyzna został przetransportowany do Francji, gdzie przeprowadzone zostały operacje. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Boutron, który jest także prezesem występującego w Ligue 2 US Orleans, wystąpił dotychczas w ośmiu edycjach Rajdu Dakar.
W sprawę zaangażowały się władze Arabii Saudyjskiej, prowadzą w niej śledztwo. - Nie wykluczamy, że to zamach, więc zdecydowaliśmy się znacznie zwiększyć środki bezpieczeństwa - powiedział David Castera, dyrektor Rajdu Dakar. Komunikat wydało także francuskie MSZ, które wezwało do zachowania czujności. "Nie wyklucza się hipotezy o popełnieniu przestępstwa. W Arabii Saudyjskiej utrzymuje się zagrożenie terrorystyczne. Należy zachować maksymalną czujność w życiu codziennym, zwłaszcza podczas podróży" - czytamy.
Trasa tegorocznej edycji Rajdu Dakar liczy blisko 8,4 tys. km, z czego ponad połowa to odcinki specjalne. Rajd skończy się 14 stycznia w Dżuddzie.