Koszmarny wypadek mistrza świata w Polsce. Oto najnowsze informacje

"Sądzę, że kolejny tydzień będę obolały i spędzę go wracając do pełni sił. Po tak strasznym upadku muszę jednak pozytywnie spojrzeć na tę sytuację, ponieważ mogło się to skończyć naprawdę źle" - napisał Nicki Pedersen po koszmarnie wyglądającym upadku w meczu żużlowej ekstraligi.

We wtorek 13 lipca rozgrywany był zaległy mecz 11. kolejki ekstraligi pomiędzy GKM-em Grudziądz a Apatorem Toruń. W spotkaniu, które może się okazać decydujące w walce o utrzymanie meczu, doszło do kilku niebezpiecznych upadków. Jeden z nich zakończył się poważnym urazem byłego mistrza świata Duńczyka Nickiego Pederesena

Zobacz wideo F1 2021 - zobacz pierwsze wideo z gry

Poważny wypadek w ekstralidze. Najnowsze wieści o stanie zdrowia Nickiego Pederesena 

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło po wyjściu z pierwszego łuku. Zawodnik Apatora Toruń Jack Holder zahaczył Nickiego Pederesena, który stracił kontrolę nad motocyklem i wylądował na badzie. W wyniku fatalnie wyglądającym upadku Duńczyk stracił przytomność i został odwieziony do szpitala, gdzie przeprowadzone zostały dalsze badania. Pederesen poinformował w mediach społecznościowych o tym, jak z jego perspektywy wyglądał upadek oraz w jakim stanie jest obecnie. 

"Poprzedniego wieczoru zanotowałem poważny upadek w polskiej ekstralidze. Po tym wydarzeniu straciłem przytomność, gdyż uderzyłem z dużą prędkością w bandę. Po kilku minutach zacząłem trochę mamrotać, co przekazał mi mój kolega z drużyny, Kenneth Bjerre, który również brał udział w tej kraksie. Byłem zatem całkowicie pozbawiony przytomności. Pamiętam tylko wypadek do momentu uderzenia o bandę głową i ciałem, a następnie już drogę do szpitala w karetce" - napisał Nicki Pedersen.

Zawodnik zdradził, że mimo licznych obrażeń, opuścił już szpital w Grudziądzu. "Przeskanowano całe moje ciało i nie wykryto żadnych złamań. Jest ono jednak obolałe, zwłaszcza szyja, głowa, ramiona i brzuch. Dodatkowo pojawił się wewnętrzny skrzep na wątrobie, na który muszę uważać i kontrolować, czy nie występuje tam silny ból. Wypisałem się ze szpitala, choć lekarze uznali, że powinienem zostać na noc na obserwacji" - napisał Duńczyk, który udał się do Hiszpanii, gdzie wraz z żoną będzie oglądać nowe mieszkanie. 

"Sądzę, że kolejny tydzień będę obolały i spędzę go wracając do pełni sił. Po tak strasznym upadku muszę jednak pozytywnie spojrzeć na tę sytuację, ponieważ mogło się to skończyć naprawdę źle." - podsumował trzykrotny indywidualny mistrz świata. 

Mecz GKM Grudziądz - Apator Toruń zakończył się remisem 45:45. Taki wynik może okazać się decydujący w walce o utrzymanie, gdyż w tym momencie ostatni w tabeli GKM Grudziądz traci dwa punkty do Apatora oraz jeden do Falubazu Zielona Góra. We wtorkowym meczu w wyniku upadków wycofać musieli się także Jack Holder (Apator) oraz Denis Zieliński (GKM). 

Więcej o:
Copyright © Agora SA