Świetna jazda Kubicy nie dała podium. Wszystko posypało się po pożarze auta polskiego teamu! [WIDEO]

Jakub Balcerski
ORLEN Team WRT nie wygrał trzeciego kolejnego wyścigu European Le Mans Series i nie ustanowił rekordu serii. Rywalizacja na torze Paul Ricard w Le Castellet ułożyła się dla belgijskiego zespołu fatalnie. Pomimo świetnej jazdy Roberta Kubicy po jego zmianie zaczęły się spore problemy, które nie dały szans ekipie Polaka nawet na walkę o podium.

WRT mogło pobić rekord ELMS - nikt w najnowszej historii mistrzostw długodystansowych Le Mans nie wygrywał w jednym sezonie aż trzy razy z rzędu (to zdarzało się tylko w 2008 i 2009 roku, gdy seria miała inne zasady i inaczej się nazywała).

Eksperci wróżyli jednak, że to będzie najtrudniejszy weekend sezonu dla zespołu WRT. Po dwóch wygranych rundach w Barcelonie i Spielbergu udowodnili już, że potrafią wytrzymać presję lidera klasyfikacji generalnej, ale teraz mieli zmierzyć się z torem, na którym nie dawano im dużych szans na dobre tempo. 

Zobacz wideo F1 może wprowadzić zmiany po wypadku Grosjeana. Nie wszystko zadziałało

Manewr już w pierwszym zakręcie dało zespołowi Kubicy świetną sytuację

Tymczasem w sobotę Louis Deletraz wywalczył dla zespołu drugie pole startowe, na które jeszcze dzień wcześniej podczas treningów wskazywało niewiele. Najważniejszy musiał być zatem start, na którym zyskanie pozycji dałoby sporą przewagę na pierwszą część wyścigu.

W WRT startował Chińczyk Yifei Ye, a w będącym jedną pozycję na starcie wyżej samochodzie G-Drive Roman Rusynow. I Ye spisał się świetnie, bo wyprzedził Rosjanina już w pierwszym zakręcie od zewnętrznej. Piękny manewr dał WRT prowadzenie i spokój na kilkadziesiąt minut - cały stint Ye przebiegał bardzo dobrze. Chiński kierowca wyrobił przewagę nawet 16 sekund i oddawał samochód Robertowi Kubicy po nieco ponad godzinie jazdy w świetnej sytuacji. 

Efektowna jazda Kubicy, ale to na koniec jego stintu zaczęły się kłopoty

Pit stop Kubicy trwał długo, ale WRT wyjechało w dobrym momencie, wciąż na prowadzeniu. W międzyczasie Kubica zdążył nawet w widowiskowy sposób wyprzedzić jednego z rywali z klasy LMP2 przy dublowaniu pod górę

Stint Kubicy także przebiegał dobrze - Polak utrzymywał stałe, dobre tempo i WRT było o kilka sekund przed rywalami. Wszystko układało się dla Belgów idealnie, ale w międzyczasie do sędziów wezwano Yifei Ye i menedżera zespołu. To był jednak tylko początek problemów. 

Kara, a potem dramat w alei serwisowej. Nie pomógł pożar samochodu polskiego zespołu

Już pit stop, podczas którego Kubica zmienił się ze swoim kolegą z zespołu, Louisem Deletrazem, okazał się na tyle długi, że w alei serwisowej WRT wyprzedziły dwa zespoły. Szwajcar jechał za nimi przez jakiś czas ze stratą około pięciu sekund, ale na około godzinę przed zakończeniem wyścigu usłyszał werdykt w sprawie wezwania przedstawicieli WRT do sędziów. Dopatrzono się złamania procedur startowych u Yifei Ye i ukarano Belgów pięcioma sekundami doliczonymi do kolejnego pit stopu.

To oznaczało, że zespół musi szukać ryzyka i zmiany opon w odpowiednim momencie. I na 46 minut przed końcem rywalizacji pojawiła się szansa, żeby takie ryzyko podjąć. Samochód polskiego zespołu klasy LMP3 - Team Virage zapalił się i zaparkował na poboczu. Na początku w miejscu, gdzie stało płonące auto, wywieszono tylko żółtą flagę, a WRT ze względu na to, jak blisko alei serwisowej znalazł się Louis Deletraz, postawiło wszystko na jedną kartę i sprowadziło Szwajcara do boksu. Niestety, już chwilę później żółta flaga objęła cały tor. To oznaczało, że przez kolejne kilka chwil, gdy gaszono samochód Team Virage, każdy zespół, który zdecydował się na zjazd do boksów, tracił na nim mniej czasu niż Belgowie.

Zespół Kubicy pozostał liderem klasyfikacji generalnej

To zepchnęło WRT na piąte miejsce, po kilkanaście sekund za rywalami, i uniemożliwiło walkę nawet o podium. Wyścig we Francji wygrał zatem samochód nr 26 G-Drive Racing z załogą Romana Rusynowa, Franco Colapinto i Nicka De Vriesa, który doprowadził go do mety. Na podium stanęły jeszcze ekipy 22 i 32 United Autosports, a WRT wyprzedziło także auto nr 30 Duqueine Team. 

Na szczęście dla Belgów ich piąte miejsce wystarczyło do tego, żeby pomimo najgorszego wyścigu w sezonie pozostać na pozycji lidera klasyfikacji generalnej LMP2 w ELMS. WRT ma 60 punktów, a G-Drive 57. Kolejna runda serii została zaplanowana na weekend 9-11 lipca. Wtedy kierowcy będą rywalizować na legendarnym włoskim torze Monza.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.