W sobotę wieczorem rozpocznie się 24-godzinny prestiżowy wyścig na torze Daytona International Speedway na Florydzie. Po raz pierwszy zorganizowano tam rywalizację samochodów w 1962 roku w formacie wyścigu trwającego trzy godziny. Dwa lata później wyścig rozgrywano już na dystansie dwóch tysięcy kilometrów trwający dwanaście godzin. W roku 1966 ostatecznie zmieniono formułę na wyścig 24-godzinny. Dystans jednego okrążenia toru to 5,73 kilometra.
Po raz pierwszy w Daytona 24h bierze udział Robert Kubica, który pojedzie w barwach duńskiego zespołu High Class Racing. Polak pojedzie samochodem Oreca w klasie LMP-2. W trakcie wyścigu będzie się zmieniał z Ferdinandem Habsburgiem, Andersem Fjordbachem i Dennisem Andersenem. To nie pierwszy raz, gdy Kubica startuje w wyścigu trwającym 24 godziny - w 2017 roku ścigał się w tego typu rywalizacji w Dubaju, choć tam jego zespół nie dojechał do mety.
Skąd u Kubicy ruch w stronę wyścigów długodystansowych? To kwestia fascynacji jak najciekawszymi doznaniami czerpanymi z motorsportu. A to dają mu właśnie takie starty jak na torach Daytona czy Le Mans. - W Europie jest mało kategorii, w których możesz się ścigać, zachowując DNA zbliżone do tego, do którego ja jestem przyzwyczajony: autami z dociskiem, bardziej przypominającymi Formułę 1 niż samochody GT lub turystyczne. Bardzo dobre auta były w DTM, ale niestety jak wszyscy wiemy ta seria poszła w kierunku aut GT3. Tak naprawdę w Europie możliwość ścigania się takimi pojazdami poza Formułą 1 dają prototypy LMP (oraz istniejąca od tego sezonu kategoria Hypercar). Oczywiście nie są to wyścigi sprinterskie, tylko długodystansowe - gdzie najważniejszym wyścigiem jest Le Mans - mówił Robert Kubica w rozmowie z Mikołajem Sokołem na jego portalu sokolimokiem.com. I przyznał, że to dla niego szansa na przyszłość - być może starty w serii World Endurance Championships (WEC).
Świetnie specyfikę jazdy i doświadczenia, jakim jest start na wyścigu Daytona 24h opisywał w rozmowie dla portalu Sport.pl Kuba Giermaziak, który startował w nim w 2015 roku. - Daytona to wyścig, który jako jedyny może się równać z Le Mans. - Jeśli ktoś nie miał okazji oglądać wyścigu w Stanach Zjednoczonych, to jest organizowany nie tak jak w Europie. Tu płacimy za to, żeby oglądać Formułę 1 z odległości 50 metrów za płotem. W USA organizowane jest to jak w NBA. Podczas Daytona 24h kibice wchodzą przed startem na tor, mogą robić sobie z nami zdjęcia, a to coś, co tam jest normalne. Coś nie do pomyślenia tutaj - kibice nie mogą sobie przecież chodzić pomiędzy samochodami na torze przed rozpoczęciem rywalizacji. Sesje autografowe są obowiązkowe, a ktoś, kto tam się nie stawi, płaci ogromne kary. W F1 takie sesje są rzadkością. Pod kątem kontaktu z kibicami tylko Le Mans jest w stanie z tym konkurować - mówił nam Giermaziak.
Teraz co prawda kibiców brakuje, ale doznania pod względem sportowym pozostały. A to na nich najbardziej zależy Kubicy. Polak raczej nie ma od kilku lat wypisanego na liście celów zwycięstwa w każdym z najpopularniejszych wyścigów świata - ściga się dla przyjemności i zdobycia doświadczenia, a przy tym stara się realizować założenia zespołu. W przypadku High Class Racing są one bardzo jasne: Duńczycy chcą zwycięstwa w klasie LMP-2. - Myślę, że jeśli chodzi o samą prędkość, to jesteśmy w grze. Naprawdę mnóstwo może się wydarzyć, trzeba być gotowym i robić swoje. Podczas pit stopów też się dzieje, zmiana kierowców nie jest taka prosta. Naprawdę dużo nowych elementów ma wpływ na to, jak może potoczyć się wyścig i scenariusz, który możesz napisać. Jest też scenariusz wyścigu, na który ty nie masz wpływu i tak naprawdę trzeba zobaczyć, jak to wszystko będzie wyglądało - wskazał Robert Kubica w rozmowie na "Sokolim Okiem". Na treningach to właśnie Kubica często był najszybszym kierowcą w swoim zespole.
- Jeśli porównać godziny spędzone na torze z przejechanymi okrążeniami, to w całej mojej karierze jest to najdłuższy tydzień i najmniej jazdy! Oczywiście taka jest specyfika tego weekendu, a właściwie dwóch weekendów (w zeszły odbywał się wyścig kwalifikacyjny). Sam tor jest specyficzny. Bardzo wąski, bardzo wyboisty w sekcji wewnętrznej - tam, gdzie są zakręty. W samochodzie jest inna pozycja za kierownicą. Konstrukcja jest taka, że mało widać w lewych zakrętach, jest bardzo dużo ślepych miejsc. Na owalu skręcasz cały czas w lewo i masz bardzo wąskie pole widzenia. Trzeba się przyzwyczaić - opisywał Kubica.
Ferdynand Habsburg, z którym jeździ Kubica to jego rywal z zeszłego sezonu serii DTM, w której Polak nie będzie już startował w 2021 roku. - Znam go dobrze i wiem, jakim kierowcą tak naprawdę jest. Wydaje mi się, że wcześniej utknął w miejscu, gdy on i jego zespół musieli się dostosować do DTM. Poznać serię, samochód, dostosować tempo. Ja miałem już o tyle łatwiej, że mój zespół ma doświadczenie w serii, więc przebiegało to szybciej. Ale Robert chyba zaczął już mieć podobną sytuację, co mnie bardzo cieszy - mówił dla Sport.pl w listopadzie, weekend po tym, jak Kubica pierwszy i jedyny raz w 2020 roku stanął na podium.
- Bardzo mi tym zaimponował. Wreszcie skopał tyłki czołówce i był najlepszym zawodnikiem w BMW podczas drugiego wyścigu na Zolder. Nawet gdy miałem problemy z oponami i mnie wyprzedzał, to pomyślałem: może chociaż to pomoże mu po raz pierwszy stanąć na podium w DTM. Byłem jego wielkim fanem w przeszłości - dodawał Habsburg. Teraz w mediach społecznościowych pisał, że "z fana stał się kolegą z zespołu" i dobrze dogadywał się z Polakiem.
Jak będzie wyglądał przebieg wyścigu dla zespołu High Class Racing? Na razie nie wiadomo. Zgodnie z regulaminem poszczególni kierowcy muszą znaleźć się w samochodzie na minimum 4,5 godziny, ale nie więcej niż 13 godzin. Będzie zatem możliwość jazdy nocą, która na torze Daytona trwa blisko 12 godzin, a także za dnia. Trzeba znaleźć odpowiednio dużo czasu na odpoczynek i starać się uważać na przyznawane przez sędziów kary. Zawodnicy High Class Racing wystartują z drugiego pola po świetnych kwalifikacjach. Lotny start wyścigu przewidziano na sobotę o godzinie 21:40 polskiego czasu. Transmisję z rywalizacji będzie można śledzić na kanale Eurosport 2 - pierwsze trzy i ostatnie trzy godziny jazdy.