Makabryczny atak w Andrychowie. Dubaniowski trafił do szpitala w ciężkim stanie. "Głębokie rany"

Do makabrycznego zdarzenia doszło w Andrychowie, gdzie mężczyzna w wieku około 40 lat zaatakował polskiego motocyklistę. - Chłopak trafił do szpitala w ciężkim stanie, stracił bardzo dużo krwi i ma głębokie rany. Nie wiadomo, czy odzyska sprawność. Mamy nadzieję, że sytuacja ta nie skończy się tak tragicznie, jak mogłaby się skończyć. I nasz znajomy po tym wszystkim znowu wróci do tego, co kocha. Chcemy również, aby kolega pozostał póki co anonimowy - napisano na Facebooku na profilu "NaughtyRiders". Później okazało się, że poszkodowanym jest Franek Dubaniowski, wielka nadzieja polskiego enduro.

- Pewnie do części z was dotarły informacje o dzisiejszym zajściu w Andrychowie na Pańskiej Górze. Jako że to jeden z nas został zaatakowany w bardzo brutalny sposób, chcemy wyjaśnić kilka rzeczy oraz rozgłosić całą sprawę. Do zdarzenia doszło podczas wspólnej przejażdżki naszego kolegi z ojcem. Zdecydowali się zatrzymać na boku drogi leśnej i przepuścić spacerującego z psem - "psychopatę" (bo chyba takie słowo będzie tutaj najbardziej trafne). Człowiek ten - na pierwszy rzut oka - wyglądał na normalnego mężczyznę w wieku około 40 lat. Ale przechodząc obok stojących motocyklistów rzucił się nagle na nich - brzmi początek przerażającego wpisu opublikowanego na Facebooku przez "NaughtyRiders".

Zobacz wideo Miała być wielka chluba Recapa Erdogana, wyszła kompletna klapa. Najdziwniejsze GP w ostatnich latach [F1 Sport]

Nożownik zaatakował polskiego motocyklistę w lesie. "Mamy nadzieję, że sytuacja nie skończy się tak tragicznie"

Później syn postanowił stanąć w obronie ojca. Napastnik po chwili wyciągnął nóż i zaczął dźgać młodego chłopaka, który doznał poważnych obrażeń klatki piersiowej. - Na szczęście zasłonił się ręką - klatka piersiowa została jednak tak mocno i głęboko uszkodzona, że musiał przejść operację - czytamy dalej w poście.

- Zaatakowany kolega był w szoku, wsiadł na motocykl i odjechał. Niestety, tracił coraz więcej krwi, nagle zasłabł i wywrócił się. W międzyczasie na miejsce ataku, w którym jeszcze przebywał ojciec, przyjechał leśniczy. Nie nożownika, lecz ojca! Pomimo tego ze był cały we krwi, leśniczy postanowił go obezwładnić, ponieważ uznał wjazd motocyklem do lasu za większe przestępstwo. Ten nie mógł udzielić pomocy własnemu synowi przez około 10 minut... Kolegę znaleźli spacerujący ludzie, wezwali karetkę i policję. Ojciec po chwili odszukał syna i zrobił mu opatrunek na chwile przed przyjazdem karetki - możemy przeczytać w dalszej części.

- Chłopak trafił do szpitala w ciężkim stanie, stracił bardzo dużo krwi i ma głębokie rany. Nie wiadomo czy odzyska sprawność - napisano na końcu wpisu na Facebooku.

Poszkodowany ujawnił się i przekazał wiadomość dot. stanu zdrowia. "Będzie dobrze"

Dopiero później okazało się, że ofiarą jest Franek Dubaniowski, polska nadzieja enduro, która za pośrednictwem Facebooka przekazała wiadomość. - Dziękuję za wszystkie wiadomości! Nie mam siły odpisywać, jestem już pozszywany, będzie dobrze - napisał motocyklista.

Franek Dubaniowski jest zawodnikiem enduro, które polega na jeździe motocyklem na nawierzchniach asfaltowych i terenowych np. w lesie. Polski motocyklista mieszka w Andrychowie. Jakiś czas temu brał udział w jednej z największych imprez enduro na świecie - Red Bull 111 Megawatt - która odbyła się na terenie kopalni PGE w Kleszczowie. Uczestniczył również w Enduro Lidze, w której szukany jest następca Tadeusza Błażusiaka, najbardziej utytułowanego Polaka w enduro, który zakończył karierę w 2016 roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.