Potworny wypadek IndyCar. Robert Wickens ma połamane nogi, rękę i stłuczone płuco

Kanadyjski kierowca Robert Wickens trafił do szpitala z połamanymi nogami, ręką, stłuczonym płucem oraz poobijanym kręgosłupem po dramatycznie wyglądającym wypadku na torze Pocono Raceway w USA w serii IndyCar.

Do wypadku doszło na ósmym okrążeniu liczącego 500 mil wyścigu. Wickens starał się wyprzedzić od wewnętrznej Ryana Hunter-Reaya, ale doszło pomiędzy nimi do kontaktu. Samochód Hunter-Reaya uderzył w betonową bandę, auto Wickensa wystrzeliło w powietrze i zaczęło go obracać. Samochód odbił się od metalowej siatki okalającej tor, stracił koła i wszystkie elementy aerodynamiczne. Na asfalcie wylądował sam kokpit z kierowcą w środku, na tyle szczęśliwie, że nie uderzyło w niego żadne inne auto.

Wickens był przytomny po wypadku. Wyciągnięto go z samochodu i przetransportowano do szpitala. Kierowca miał połamane obie nogi oraz ramię, a także kontuzje kręgosłupa oraz stłuczone płuco. Zespół będzie informował na bieżąco o jego stanie zdrowia.

W wypadku oprócz wymienionej wcześniej dwójki udział wzięli też James Hinchcliffe, Takuma Sato oraz Pietro Fittipaldi. Ten ostatni w maju sam połamał nogi podczas wypadku w serii WEC i był wdzięczny, że tym razem z wypadku wyszedł cało.

Wyścig został wstrzymany na dwie godziny, żeby pozbierać porozrzucane części oraz naprawić uszkodzone ogrodzenie. Na torze Pocono Raceway triumfował Alexander Rossi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.