Zagłosuj na aplikację Sport.pl LIVE!
Startujący za kierownicą Citroena Lopez startował z pole position i pewnie wygrał pierwszy wyścig. W drugim jechał już jako nowy mistrz świata. Ten ustępujący, Yvan Muller, wciąż walczy z Sebastienem Loebem o drugie miejsce. O ile wspomniany Argentyńczyk ma już... 117 punktów przewagi nad drugim kierowcą, o tyle obu Francuzów dzieli tylko trzydzieści oczek. Oczywiście te spora przewaga, ale Loeb wciąż ma szansę na wicemistrzostwo.
W drugim wyścigu najlepszy był kierowca Hondy, Gabriele Tarquini, który minimalnie wyprzedził Dusana Borkovicia.
- Ten tytuł jest dla mnie podwójnie istotny dzięki temu, że wygrałem go na torze Suzuka. To tutaj mój idol, Ayrton Senna dwukrotnie był koronowany jako nowy mistrz świata w F1. Od początku sezonu chciałem zapewnić sobie tytuł właśnie tu - powiedział po wyścigu Lopez.
Dla Argentyńczyka to pierwszy tytuł. Możliwe, że broniąc go w przyszłym sezonie, będzie musiał rywalizować z Robertem Kubicą, który nie wyklucza ścigania się właśnie w tej serii.
- Wyobrażam sobie, jak wielu ludzi w Argentynie ucieszyłem. To dla tego kraju pierwszy tytuł od czasów Juana Manuela Fangio (pięciokrotny mistrz F1, zmarł w 1995 roku), więc każdy, kto interesuje się tam wyścigami z pewnością jest teraz bardzo szczęśliwy. W końcu to właśnie Fangio sprawił, że w moim domu tyle mówiło się niegdyś o sportach motorowych - przyznał.