Tomasz Bajerski o GP Czech: Podpatruję lepszych

Starty były słabe, na dystansie też nie byłem za szybki. No cóż odpadłem wcześnie, za wcześnie - mówi o GP Czech polski żużlowiec Tomasz Bajerski.

Wojciech Borakiewicz: Choć odpadłeś na samym początku turnieju, z wielką uwagą go oglądasz. Interesują cię głównie występy Mikaela Maksa i Andresa Jonssona, twoich najgroźniejszych rywali w walce o pozostanie w Grand Prix?

Tomasz Bajerski: Oglądam wszystkich. Trzeba podpatrywać lepszych. To bardzo ciekawe zawody. Tor jest świetnie przygotowany.

Miałeś trochę pecha, bo w XV biegu Max i Jonsson jechali na końcu stawki, ale Brhel się przewrócił, a w powtórce to ta dwójka wygrała...

W sporcie trzeba mieć trochę szczęścia. Tym razem im ono dopisało. Przyjdzie czas, że i ja je będę miał.

Co najbardziej dziś zawiodło?

- W sumie wszystkie elementy. Starty były słabe, na dystansie też nie byłem za szybki. No cóż odpadłem wcześnie, za wcześnie.

Oglądałeś uważnie sytuację z XX biegu, kiedy Rickardsson na jednym kole wyprzedzał Holtę...

- To nie było nic niezwykłego. Po prostu uniosło mu koło. Każdy z zawodników w Grand Prix dałby sobie radę w takiej sytuacji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.