Na Monzy od 1950 roku odbywa się regularnie Grand Prix Włoch (z przerwą w 1980 roku, gdy wyścig gościł na Imoli). To jeden z najbardziej charakterystycznych torów całym cyklu, z długimi prostymi, na których kierowcy rozwijają ogromne prędkości. To miejsce jednych z najbardziej spektakularnych wyścigów w historii czy efektownych kraks. Na Monzy swoje pierwsze podium w karierze osiągnął Robert Kubica.
Jednak dla zarządzających Formułą 1 ostatnio liczą się przede wszystkim pieniądze. Wyniki oglądalności transmisji z GP Włoch rok rocznie spadają. Wiele wskazuje na to, że trudno będzie utrzymać legendarny wyścig w kalendarzu. Obecna umowa wygasa w 2016 roku. Co będzie dalej?
"La Gazzetta dello Sport" cytuje szefa Formuły 1 Berniego Ecclestone'a, który wątpi, by udało się przedłużyć umowę. - Przyszłość nie wygląda zbyt dobrze dla tego toru. Nie sądzę byśmy podpisali kolejną umowę. Poprzedni kontrakt z komercyjnego punktu widzenia był dla nas fatalny - powiedział.
- Wyniki oglądalności GP Włoch są niższe niż innych wyścigów. Telewizje muszą teraz walczyć o uwagę kibiców z Twitterem, Facebookiem czy innymi kanałami komunikacji, co nie zawsze jest łatwe - dodaje Ecclestone.
- Jak poprawić wyniki oglądalności? Ferrari musi znów zajmować czołowe miejsca w kwalifikacjach i wyścigach... Ale wtedy wskaźniki wzrosną na całym świecie. Ferrari to światowy fenomen - stwierdził szef F1.