Citroen. Jak żyć bez Loeba?

Bez Loeba, bez Ogiera, bez Neuville'a i bez Kubicy - francuski zespół w ciągu dwóch lat stracił wszystkich najbardziej atrakcyjnych kierowców. Po dziewięciu latach panowania w WRC zespół zaczyna koncentrować się na wyścigach WTCC i oddala się od rajdowej czołówki. Nowi kierowcy - Mads Ostberg i Kris Meeke raczej nie będą się bić o mistrzowski tytuł. Rajd Monte Carlo startuje w czwartek o godz. 7:28. Relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE!

Szybko okazało się, że bez Sebastiena Loeba Citroen jest jak Chicago Bulls bez Michela Jordana. Największa gwiazda, wokół której budowano zespół, zamieniła rajdy na tor wyścigowy (pojedzie w serii WTCC) i zabrała ze sobą sporą część budżetu francuskiego producenta i sporą część ekipy z szefem zespołu Yvesem Mattonem na czele. W przyszłym sezonie jego obowiązki przejmie Polak Marek Nawarecki, wcześniej menedżer działu klienckiego.

Po nieudanym sezonie Matton zapowiadał, że zespół zmieni swoją filozofię. - Chcemy wprowadzić do mistrzostw nowe talenty. Chcemy, żeby jeden z kierowców był właśnie nowym talentem i dlatego rozmawiamy z kierowcami, który nie wygrali jeszcze ani jednego rajdu lub od niedawna jeżdżą w WRC - zapowiadał, licząc na kontrakt z Kubicą lub Neuville'em.

Z tych planów nic nie wyszło. W ciągu zaledwie dwóch lat Citroen stracił aż czterech bardzo mocnych kierowców. Ogier nie miał ochoty czekać, aż Loeb przejdzie na emeryturę, i przyjął ofertę Volkswagena, choć ten odszedł z rajdów zaledwie rok później. Thierry Neuville odrzucił ofertę startu w zaledwie dziewięciu rajdach i wypromował się w M-Sporcie. Najbliżej było do kontraktu z Kubicą, ale nie dogadali się sponsorzy - wspierający Polaka koncern paliwowy Lotos i działająca w tej samej branży firma Total, sponsor strategiczny Citroena.

Francuski zespół musiał się zadowolić Madsem Ostbergiem i Krisem Meeke. Norweg świetnie spisywał się w 2012 roku, wygrał nawet jedną z rund (Rajd Portugalii). Jego kariera wyhamowała jednak tak szybko, jak się rozpędziła. W poprzednim sezonie ani razu nie wskoczył na podium. Pochwalić można go tylko za niezłomność - Ostberg jako jedyny kierowca punktował w każdej rundzie mistrzostw świata. Na większości z nich był jednak zupełnie niewidoczny.

Być może większy potencjał ma Kris Meeke. Były mistrz IRC uchodzi za jednego z najszybszych kierowców rajdowych, którzy nie otrzymali poważnej szansy w fabrycznym zespole. Z akcentem na "poważnej", bo Irlandczyk w 2011 roku zaliczył sześć rajdów w barwach MINI. W tych nielicznych momentach, gdy w samochodzie nie było żadnej awarii, potrafił jechać w czołówce. Rajd Hiszpanii skończył na piątym miejscu, Rajd Wielkiej Brytanii na czwartym. Cóż z tego, skoro budżet szybko się skończył i MINI wyparowało z tras mistrzostw świata.

Jeśli Meeke chce zostać w WRC na dłużej, musi do szybkości dodać regularność. Przed podpisaniem kontraktu z Citroenem dostał dwie szanse startu w mistrzostwach świata auta Khalida Al Qassimiego. I dwa razy skończył w rowie. Później tłumaczył to brakiem doświadczenia. - Citroen DS3 WRC to wspaniały samochód i chciałbym, by wiedza zespołu pomogła mi w robieniu postępów. Ale muszę być cierpliwy w pierwszej części sezonu. Muszę nauczyć się rajdów, w których nie jechałem nigdy wcześniej - asekurował się po podpisaniu kontraktu.

Szanse na tytuł wg bukmacherów:

Mads Ostberg 1/21

Kris Meeke 1/21

Źródło: bwin.com

Obserwuj autora na Twitterze - @kgirgiel

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.