Sportowy weekend. Czy po Małyszomanii czeka nas "Biegunka"?

W niedzielę karierę w Formule 1 skończył Mark Webber. W tym samym czasie w Klingenthal zaczęła się być może nowa wielka kariera - Krzysztof Biegun sensacyjnie wygrał pierwszy konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich. A u Tadeusza Błażusiaka bez zmian - wciąż wygrywa (prawie) wszystko.

"Sportowy weekend" to tytuł cyklu w Sport.pl. Co tydzień w niedzielę wieczorem podsumowujemy weekend w światowym sporcie, pisząc o tematach niekoniecznie lądujących na czołówkach portali. Wybieramy: wydarzenie, bohatera, antybohatera, liczbę, wideo, zdjęcie, cytat i tweet weekendu.

Śledź autora na Twitterze @kgirgiel

Wydarzenie weekendu

Niedzielny występ polskich skoczków w Klingenthal. To był przedziwny konkurs. Odkładany, przerywany, anulowany i reanimowany. Przez silne podmuchy wiatru cudem udało się rozegrać jedną serię i wygrał ją - Panie i Panowie - KRZYSZTOF BIEGUN! 19-latek poleciał 142,5 m i o trzy punkty wyprzedził Andreasa Wellingera.

Niedzielny konkurs w ogóle był triumfem polskiej myśli szkoleniowej w skokach. W pierwszej dziesiątce znalazło się trzech innych Polaków - piąty Piotr Żyła(136 metrów), szósty Maciej Kot (132 m) i dziewiąty Jan Ziobro (134,5 m). Punkty zdobył też 22. Dawid Kubacki (125,5).

Ale zwycięstwo Bieguna może mieć też dla niego przykre konsekwencje. Czy jakaś telewizja już wybrała się do jego rodzinnej miejscowości?

Bohater weekendu

Tadeusz Błażusiak. Właściwie Błażusiak nie zrobił w ten weekend niczego nowego. Zdobył tytuł. Mistrzostwo Ameryki w halowym enduro. Piąty raz z rzędu. Nie ma chyba drugiego polskiego sportowca, który tak zdominowałby swoją dyscyplinę. Gdyby Taddy Błażusiak chciał się przeprowadzić, na swoje trofea potrzebowałby osobnej ciężarówki. Poza mistrzostwami Ameryki m.in. dwa razy zdobywał mistrzostwo świata w SuperEnduro, wielokrotnie wygrywał prestiżowe zawody X-Games i pięć razy zwyciężał w ekstremalnie trudnych zawodach Erzbergrodeo.

W weekend zajął dopiero piąte miejsce na zawodach w Las Vegas, ale to wystarczyło, by zapewnić sobie mistrzostwo GEICO AMA EnduroCross.

 

Aktualizacja: Jak słusznie zauważył w komentarzu czytelnik "mkurow76" mamy jeszcze pilota szybowcowego Sebastiana Kawę, który wylatał dziewięć złotych medali mistrzostw świata, a ostatnio rzucił wyzwanie najwyższemu szczytowi świata.

Antybohater weekendu

Bardzo podłym zwyczajem stały się ostatnio efektowne pożegnania niektórych kierowców ze swoimi samochodami. Być może są z nimi emocjonalnie związani i trudno im pogodzić się z myślą, że będzie nimi jeździł ktoś inny. Tydzień temu Mikko Hirvonen w prawdopodobnie ostatnim starcie za kierownicą Citroena DS3 WRC, przeprojektował go na ogródek.

W sobotę podczas kwalifikacji do Grand Prix Brazylii nad swoim McLarenem poznęcał się Sergio Perez , który po ostatnim wyścigu sezonu pożegnał się z zespołem.

Cytat weekendu

- Nie ma teraz zbyt wielu dobrych kierowców w WRC. Thierry Neuville ma za sobą dobry sezon i zdobył sporo punktów. Za nim jest kilku młodych, trochę szalonych kierowców, którzy nie mają wyników. Dziś bardzo łatwo zajmować miejsca na podium w WRC - powiedział François Duval, belgijski kierowca rajdowy. Dawno temu był "tym drugim" obok Sebastiena Loeba w zespole Citroena, teraz jego nazwisko znów jest wymieniane w kontekście francuskiej ekipy. Duval ma 33 lata, ostatni ostatnio w WRC startował w 2010 roku, gdy po kraksie na słynnej Arenie Panzerplatte nie skończył Rajdu Niemiec.

Francois Duval w barwach Citroena - sezon 2005

Liczba weekendu

743 - tyle dni czekał Manny Pacquiao na kolejne zwycięstwo. Ostatni raz wyszedł zwycięski z ringu po starciu Juanem Manuelem Marquezem w listopadzie 2011. Potem stoczył dwie walki. W czerwcu 2012 roku w kontrowersyjnych okolicznościach przegrał na punkty z Timem Bradleyem, a pod koniec roku został znokautowany przez Marqueza. W sobotniej walce z Brandonem Riosem pokazał, że wciąż potrafi być groźny. - Włożyłem w walkę całe serce i duszę, ale ten sukinsyn był zbyt szybki - powiedział po walce Rios. Amerykanin mocno oberwał, ale ustał na nogach do ostatniego gongu.

Pacquiao zadedykował zwycięstwo Filipińczykom. Przez kraj przeszedł niedawno potężny tajfun. W niemal doszczętnie zniszczonym mieście Tacloban tysiące ludzi oglądały walkę pod gołym niebem, przed telewizorem ustawionym na stadionie.

Zobacz wszystkie zdjęcia ?

Zdjęcia weekendu

To był weekend kilku powrotów i kilku pożegnań. Mark Webber pożegnał się z Formułą 1 drugim miejscem w GP Brazylii. Trochę gorzej poradził sobie Felipe Massa , ale za osiem lat w Ferrari został uhonorowany przez zespół.

Kibice Szachtara postanowili uczcić powrót Mariusza Lewandowskiego , który do Doniecka przyjechał z zespołem PFK Sewastopol. Zagrał 62 minuty, a jego zespół przegrał 0:4.

Trochę chłodniej przywitany został w Dortmundzie Mario Goetze . Gdy wchodził na murawę, kibice niemiłosiernie go wygwizdali. Wściekłość nie przechodzi im od maja, gdy tuż po ogłoszeniu transferu pomocnika do Bayernu, wywiesili na Signal Iduna Park taki transparent:

 

"Gonienie za pieniędzmi pokazuje ile ktoś ma serca. Pier... się Goetze."

20-letni pomocnik zachował klasę. Gdy strzelił pierwszą bramkę, nie rzucił się do świętowania. Bayern wygrał 3:0

Wideo weekendu

W meczu NHL Toronto Maple Leafs - Washington Capitals paskudnie wyglądającej kontuzji doznał center gości Michaił Grabovski . W trzeciej tercji przewrócił się i upadł twarzą na łyżwę Davida Clarksona. Rozcięcia na szczęście nie były zbyt głębokie i Białorusin po wizycie w szatni wrócił do drużyny. Wyglądało to tak:

Tweet(y) weekendu

Artur Boruc jest świetnym bramkarzem i jednym z autorów udanego sezonu Southampton. Ale w meczu z Arsenalem zaprezentował piłkarską wersję osobowości border-line. Skłonność naszego bramkarza do ryzykownych zachowań skończyła się samookaleczeniem Southampton i gwałtowną zmianą nastroju w zespole Maurico Pocchettino. Na szczęście Boruc dobrze zniósł wpadkę przy bramce Girouda i zamiast doświadczać pustki sam potrafił się z siebie śmiać:

Śmiali się też inni.

"Szybkość ci nie potrzebna, gdy umysł Boruca nagle mówi, że jest Lionelem Messim" - napisał popularny dziennikarz i fan Arsenalu Piers Morgan.

Artur Boruc ożywił cytat Ruuda Gullita, że "bramkarz jest bramkarzem, bo nie umie grać w piłkę" - napisał Daniel Taylor z Guardiana.

"Pod drybling Boruca idealnie pasowałaby muzyka z Benny Hilla" - dodał Jake Humphrey.

Jeden z naszych czytelników postanowił wprowadzić plan w życie:

Więcej o:
Copyright © Agora SA