Żużlowa liga drży

Unibax wycofał się z finału, Falubaz zdobył tytuł walkowerem. Czy po niedzielnym skandalu ktoś będzie chciał sponsorować ligę, telewizja ją pokazywać, a kibice oglądać?

- Mamy najgłupszą ligę na świecie - mówi szef Unii Leszno Józef Dworakowski, nawiązując do reklamowego hasła rozgrywek: "Najlepsza liga na świecie". Taki napis wisiał w niedzielę nad cieszącymi się z mistrzostwa Polski zawodnikami Stelmetu Falubazu Zielona Góra.

To najbardziej kuriozalne złoto w historii polskiego żużla. Na godzinę przed decydującym meczem kilkanaście tysięcy kibiców w Zielonej Górze dowiedziało się, że rywal Falubazu Unibax Toruń nie wystartuje, choć pierwszy mecz wygrał 46:43. Z rewanżu zrezygnował, bo dzień wcześniej ciężkiej kontuzji doznał Tomasz Gollob. Klub z Torunia uznał, że brak lidera to wystarczający powód, by mecz przełożyć. Zielonogórzanie się nie zgodzili, zabraniały tego przepisy.

Zawodnicy Unibaksu spakowali się i wyjechali ze stadionu. Falubaz wygrał walkowerem. - Jak smakuje medal? Cóż, mógłby smakować lepiej, inaczej - kręcił głową trener zwycięzców Rafał Dobrucki.

Dlaczego Unibax oddał mistrzostwo walkowerem? Decyzję podjął właściciel klubu Roman Karkosik. Miliarder i giełdowy potentat najpierw traktowany był w Toruniu jak lokalny bohater, bo wyciągnął klub z długów. "Za" Aniołów "uratowanie, dziękujemy ci Romanie" - transparent z takim hasłem torunianie wywieszali na stadionie, postawionym przez miasto za 100 mln zł. Karkosik na zespole nigdy nie oszczędzał, ale mistrzostwo Polski świętował tylko raz. Teraz miał kolejną okazję.

W niedzielę negocjować z nim próbował prezydent Torunia Michał Zaleski - bez skutku. Z Karkosikiem chciał rozmawiać też fan Falubazu dziennikarz Tomasz Lis. Też nic nie wskórał. - Jak pan Roman się na coś uprze, to nie ma na świecie człowieka, który mógłby jego zdanie zmienić - mówi osoba z otoczenia Karkosika. Unibaksowi grożą wysokie kary - możliwe, że nawet ok. miliona złotych - ale przede wszystkim degradacja.

Czy Unibax zrezygnował z walki za zgodą zawodników? - Jesteśmy zespołem, wszystko robimy wspólnie - twierdzi menedżer klubu Sławomir Kryjom. - Rozmawiałem z torunianami. Chcieli jechać - twierdzi jednak lider Falubazu Jarosław Hampel. - Potwierdzam. Też wiem, że chętnie by powalczyli o honor - mówi Krzysztof Cegielski, szef stowarzyszenia żużlowców.

Bojkotem Karkosik rozwścieczył nadzorującego rozgrywki szefa Polskiego Związku Motorowego Andrzeja Witkowskiego. To zwykle uosobienie spokoju, ale w niedzielę z trudem panował nad emocjami. Mówił, że "tak tego nie zostawi". Nie udało nam się z nim skontaktować.

Szef spółki organizującej rozgrywki Wojciech Stępniewski jest załamany. - Cały rok pracy poszedł na marne - mówi. Sześć lat temu właśnie Karkosik namaścił go na szefa toruńskiego klubu. Stępniewski był nim do ubiegłego roku.

Teraz ma sporo problemów. Nie wiadomo, jak na skandal w finale zareaguje platforma NC+, która sowicie zapłaciła za prawa telewizyjne do ligi. Niepewność towarzyszy też sponsorowi strategicznemu. Koncern energetyczny Enea oprócz absurdalnego finału musiał w tym sezonie zmagać się z kilkoma innymi skandalami - takimi jak np. walkower w Lesznie, gdy drużyna z Rzeszowa odmówiła jazdy z powodu niezgodnego z przepisami przygotowania toru.

Sprawa może być początkiem jeszcze większego zamieszania. Nieoficjalnie mówi się, że część klubów chce niezależności od PZMot. Pojawił się pomysł stworzenia nowej ligi - bez związkowych działaczy i... mistrza Polski Stelmetu Falubaz (skłóconego z pozostałymi drużynami). Przedstawiciele 8 z 10 klubów ekstraligi są już po pierwszym spotkaniu. Unibax jest uważany za przywódcę rebeliantów.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA