Button opowiada o Wheldonie, którego poznał na początku swojej kariery: "Mam tyle dobrych wspomnień związanych ze wspólnymi startami na początku lat 90-tych. To był prawdziwy wojownik" - napisał na swoim Twitterze.
"Straciliśmy legendę naszego sportu, ale także świetnego gościa... Nie chcę nawet myśleć o tym, przez co przechodzi obecnie jego rodzina. Moje myśli są z nimi w tym bardzo trudnym momencie" - dodał kierowca F1.
- Dan był zawodnikiem, którego chciałbym naśladować przez całą swoją karierę. Często podążałem jego śladami, gdy wspinaliśmy się po szczeblach sportów motorowych w Wielkiej Brytanii - powiedział z kolei Lewis Hamilton.
- Był ekstremalnie utalentowanym kierowcą. Jako Brytyjczyk, który nie tylko przeniósł się do Stanów, ale także wygrał dwukrotnie zawody Indy 500, był bardzo inspirujący. Każdy kierowca wyścigowy patrzył na niego z szacunkiem i podziwem - dodał były mistrz świata.
"Duże prędkości. Jeśli już coś się wydarzy na torze, to efekt jest tragiczny"
Do okropnej tragedii doszło w niedzielę w Las Vegas podczas finałowego wyścigu najpopularniejszej serii wyścigowej w Ameryce - IndyCar. Wielka gwiazda, dwukrotny zwycięzca prestiżowego Indianapolis 500, Dan Wheldon zmarł w wyniku odniesionych w makabrycznym karambolu obrażeń.
33-letni Wheldon był jednym z 15 kierowców, którzy ucierpieli w wypadku na 12. okrążeniu wyścigu. Gwiazdor serii zmarł, mimo szybkiej interwencji obsługi medycznej i natychmiastowego przetransportowania śmigłowcem do Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Las Vegas.
Czytaj więcej o tragedii - supergwiazda Wheldon nie żyje ?