Singapur: Massa mówi o zabawnym torze pełnym pułapek

"La Gazzetta dello Sport" docieka, czy podczas GP Singapuru najwięksi konkurenci do tytułu Massa i Hamilton będą respektować reguły wyścigów Formuły 1. I przepytuje na tę okoliczność kierowcę Ferrari

Włoski dziennik rozmawiał z Felippe Massę, aktualnie wiceliderem klasyfikacji mistrzostw świata (punkt straty) o atmosferze przed wyścigiem o GP Singapuru, o spodziewany styl walki z Lewisem Hamiltonem, zwłaszcza w kontekście ostatniego zamieszania i kary dla Brytyjczyka po wyścigu na torze Spa w Belgii (stracił punkty, został przesunięty na trzecie miejsce za nieprzepisowe manewry).

Massa o nowym torze w kalendarzu F1 mówi ciągle żartując: - Tak, byłem go zwizytować o 3. w nocy... Trochę dziwny, ale zabawny. I dodaje: Muszę udawać, że wciąż mam czas europejski: tak więc chodzę spać o 5 rano, i budzę się między ok. południa. Myślę, że to dobre rozwiązanie, żeby dobrze przygotować organizm do wyścigu o godz. 20. (w Polsce w niedzielę o godz. 14, relacja na żywo na portalu Sport.pl)

Poniżej najciekawsze fragmenty wywiadu z kierowcą Ferrari.

Gazzetta: Jak Pan ocenia tor w Singapurze?

Felippe Massa: Jest wolniejszy od ulic Walencji, ale szybszy od Monako. Miejscami przypomina trochę Montreal, lub Melbourne. Trasa jest interesująca, zabawna nawet, ale nie pozbawiona pułapek. Na przykład wąska szykana z nierównymi krawężnikami, niczym grzbiet żółwia. Jeśli się na niego najedzie ryzykuje się uszkodzenie bolidu. Trzeba być bardzo uważnym na pierwszych próbach i odnaleźć właściwe ustawienia. Dziwny wyścig? Tak, jeśli będzie całkowity black-out... No właśnie, co ze sztucznym oświetleniem?

Normalnie! Widoczność jest dobra, ale więcej na ten temat będę mógł powiedzieć, gdy zrobię kilka kółek.

Ferrari przygotowywało się w Mugello. Główna zagadka do rozwikłania było zachowanie opon na mokrej nawierzchni, przeanalizowanie jak się nagrzewają. Jak wypadły testy?

Niewiele mogę powiedzieć. Testy wypadły dobrze, ale... tego typu problemów, nie rozwiązuje się od ręki.

Po decyzji sądu apelacyjnego FIA wie pan już, że na pewno wygrał GP Belgii kosztem Hamiltona. Jest pan spokojniejszy?

Ja myślę o mistrzostwie świata, które na cztery wyścigi przed końcem sezonu jest w moim zasięgu, i to bliskim .A nie o innych rzeczach towarzyszących. Powtórzę, co mówiłem wiele razy - według regulaminu Formuły 1, było prawie niemożliwe, żeby sędziowie zaakceptowali apelację McLarena i przywrócili punkty Lewisowi. Decyzja była właściwa.

W sumie zyskał pan nad Hamiltonem 6 punktów (bez kary Massa miałby 8, Hamilton - 10. Po karze - Massa 10, Hamilton - 6 - Sport.pl). Gdy zdobędzie pan tytuł z przewagą mniejszą niż sześć punktów, będzie niedosyt?

Absolutnie nie. Nawet jeśli wygrałbym 1 punktem i tak czułbym się mistrzem. To nic nie zmienia.

Hamilton był krytykowany po wyścigu w Monzy, za zbyt agresywne wyprzedzanie. Nie obawia się Pan, że może się to powtórzyć w Singapurze?

Przecież obowiązują reguły wyścigów F1, a my wiemy, że musimy je respektować. I tyle.

W trakcie ostrego pojedynku myśli się o regułach?

Trzeba. Kierowca nie może myśleć tylko o jeździe do mety.

Czy może pan liczyć na pomoc Raikkonena w walce tytuł? (Fin ma 21 punktów straty do lidera - Sport.pl)

Na nic nie liczę. Będę się starał jak tylko to możliwe, by wygrać lub zdobyć jak najwięcej punktów. Zdając sobie sprawę, że możemy wygrać dwa tytuły - kierowców i konstruktorów.

Articles reprinted in this issue in collaboration with La Gazzetta dello Sport/www.gazzetta.itare copyrighted 2008 by The RCS Quotidiani S.p.A.

Companies, Inc. All rights reserved."

Artykuły opracowane we współpracy z La Gazzetta dello Sport/www.gazzetta.it

Wydawca The RCS Quotidiani S.p.A. Companies, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Więcej o:
Copyright © Agora SA