Rywale muszą, Kubica może

Grand Prix Belgii będzie wyścigiem prawdy dla Kimiego Räikkönena oraz Nicka Heidfelda. Najlepsi w stawce Lewis Hamilton i Felipe Massa też nie mogą pozwolić sobie na wpadki

Kubica broni Heidfelda, stawia na Massę ?

A Robert Kubica, który w tym sezonie wygrał historyczny dla siebie i BMW Sauber wyścig w Kanadzie, który wcześniej w Bahrajnie wywalczył pierwsze w karierze swojej i zespołu pole position, który w sumie stawał już pięć razy na podium, nie czuje żadnej presji. Co najwyżej pamięta, że wciąż ma realną szansę na trzecie miejsce w mistrzostwach. Na tytuł, biorąc pod uwagę układ sił w czołówce, już raczej nie.

Bez presji Kubica przyjechał już - jako zwycięzca poprzedniego wyścigu i lider klasyfikacji MŚ - na czerwcowe GP Francji. Okazało się, że szefowie BMW Sauber bieżący sezon uznali niemal za zakończony. - Kusi, żeby bardziej skoncentrować się na sezonie 2008, ale musimy być realistami - mówi w sierpniowym "F1 Racing" dyrektor techniczny zespołu Willy Rampf. - Potrzeba nam solidnej bazy na 2009 rok. Bez względu na to, co wydarzy się w obecnym, nie zmienimy planów.

BMW Sauber cel osiągnęło w momencie zwycięstwa Kubicy w Kanadzie i przyhamowało z rozwojem bolidu, bo ponad połowę mocy przeznaczyło na projektowanie kolejnego. Wbrew Polakowi, który mówił, że jeśli ma walczyć o tytuł, to potrzebuje wsparcia. Nie dostał go i w czterech kolejnych zdobył tylko siedem punktów. Czy sam też był w słabszej dyspozycji? Jeśli już, to ciut słabszej - wypadnięcie z toru na zalanym deszczem Silverstone czy mało agresywna jazda w Hockenheim nie zmieniały faktu, że w kwalifikacjach Polak nokautował swojego kolegę z zespołu. Na dodatek problemy w Niemczech i na Węgrzech wynikały także z kłopotów z oponami.

Dlatego teraz mimo świetnego trzeciego miejsca w Walencji trudno przypuszczać, że skoro Kubica jedzie bez presji, to ma szansę na lepszy wynik. Zbyt dużo zależy od maszyny, a ta jest daleko w tyle za ferrari i mclarenami. - Na długich przejazdach jesteśmy słabsi niż rywale - mówił Kubica dwa tygodnie temu.

Z drugiej strony rywale Polaka są w gorszej sytuacji. Każdy z nich wie, że jeden błąd może kosztować go bardzo dużo:

- Hamilton ma 70 punktów, prowadzi w klasyfikacji generalnej z 6 punktami przewagi nad Massą. Rok temu miał jeszcze większą, i to na trzy wyścigi przed końcem. Nie potrafił się jednak bronić, próbował atakować i popełniał błędy. Pewny tytuł zabrały mu gorąca głowa i drżące ręce. Teraz już wie, że szansę na tytuł ma także wtedy, jeśli będzie "tylko" regularnie dojeżdżał na podium. Ale jeśli nie.

- Massa to kierowca szalenie nierówny. Kiedy wszyscy spisali go na straty po poślizgach i wypadnięciach z toru na Silverstone, Brazylijczyk zajął trzecie miejsce w Niemczech, a potem zdominował wyścigi na Węgrzech i w Hiszpanii. Na Hungaroringu nie wygrał tylko dlatego, że trzy okrążenia przed metą zepsuł mu się silnik, który kończył dwuwyścigowy cykl życia w F1. Massa w Belgii znów będzie miał taki silnik, a akurat tor Spa-Francorchamps to dla maszyn jeden z najbardziej wymagających obiektów. Ferrari w myśl nowych przepisów może bezkarnie wymienić silnik w bolidzie Massy (pierwszy taki manewr w sezonie nie powoduje kary cofnięcia na starcie), ale już za tydzień nie mniej wymagający wyścig we Włoszech, więc czy opłaca się ryzykować? Brazylijczykowi też mogą w Belgii drżeć ręce.

- Räikkönen zwyciężał na torze Spa trzy razy z rzędu. Ale aktualny mistrz świata nie wygrał też wyścigu od ponad czterech miesięcy! Problemy w kwalifikacjach, uciekająca czołówka, narastająca krytyka - szef Ferrari Stefano Domenicali przyznał niedawno, że jeśli Fin nie zacznie odrabiać strat (13 punktów dzieli go od Hamiltona), to w końcówce sezonu będzie musiał pomagać koledze z zespołu. W czasach jego poprzednika, wielkiego Michaela Schumachera, było to nie do pomyślenia.

- Heidfeld nie potrafi wyjść z kryzysu związanego z kwalifikacjami. Niemiec sromotnie przegrywa w czasówkach z Kubicą, a startując z dalekich miejsc, nie ma szans na urywanie punktów faworytom, co udaje się Polakowi. Szef BMW Sauber Mario Theissen przyznał po wyścigu w Walencji, że Heidfeld musi zacząć kwalifikować się z wyższej pozycji. Dał też do zrozumienia, że umiejętność jazdy w czasówce będzie ważnym kryterium doboru kierowcy na przyszły sezon. Heidfeld ściga się więc o nowy kontrakt.

Jeśli Hamilton, Massa i Räikkönen będą popełniać błędy, to Kubica nawet w słabszym bolidzie znów może wedrzeć się na podium.

Alonso: Z Kubicą bylibyśmy mocni ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.