Kubica: To był całkiem udany wyścig, ale ta torebka...

Robert Kubica zajął w GP Europy na torze w Walencji trzecie miejsce. - Kluczowe były sobotnie kwalifikacje - mówił po wyścigu Polak. Opowiedział też o torebce, która o mały włos nie zniszczyła całego wyścigu

Kubica trzeci W GP Europy, wygrał Massa ?

Robert Kubica obronił trzecią pozycję z kwalifikacji i nie dał się wyprzedzić Heikkiemu Kovaleinenowi. Polak nie uniknął jednak problemów na trasie. Przez moment do bolidu Kubicy przyczepiła się... plastykowa reklamówka.

Kogo obchodzą hamulce Kubicy? 

Robert Kubica:

- Zaczęło się całkiem dobrze. Dojeżdżając do dohamowania przed drugim zakrętem chciałem zaatakować Lewisa, ale zauważyłem, że jadący przede mną Felipe zahamował dość wcześnie. Ryzyko ataku było zbyt duże, bo gdybym przestrzelił z początkiem hamowania, to doszłoby do stłuczki i obaj znaleźlibyśmy się poza torem, więc zdecydowałem się pozostać na swojej pozycji.

Potem na każdym okrążeniu byłem wolniejszy niż Lewis, traciłem do niego dystans i nagle, chyba przed 14. zakrętem, zobaczyłem latającą plastykową reklamówkę. Nie mogłem jej ominąć i prawdopodobnie przyczepiła się ona do podwozia samochodu. Przez dwa kolejne zakręty w ogóle nie mogłem prowadzić samochodu - to było bardzo niebezpieczne! Nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji. Na szczęście w szybkich zakrętach ta reklamówka gdzieś wyleciała, ale cześć okrążenia w dalszym ciągu była słaba.

Straciłem kilka sekund, co było bardzo ważne - nie wiedzieliśmy, kiedy będzie tankował Kovalainen, więc musiałem jak najszybciej powiększyć nad nim przewagę. Udało się. Ostatecznie skończyłem na trzecim miejscu, ale bardzo daleko od dwóch pierwszych samochodów.

Kluczowym dla tego podium były sobotnie kwalifikacje. Byłem o zaledwie kilka setnych sekundy od pole position, które wywalczył Felipe i uważam, że to zadziwiająco dobry wynik. W wyścigu można było już zobaczyć naszą normalną prędkość, czyli dużo mniejszą niż mieli rywale.

Rzeczywiście, udało mi się zwiększać przewagę nad Raikkonenem i Kovalainenem, ale ich koledzy z zespołów byli ode mnie dużo szybsi. Z Hamiltonem przegrałem przecież chyba o pół minuty. To duża różnica. Zresztą gdybym startował za dwoma Finami, to pewnie i na metę dojechałbym za nimi. Dlatego jeszcze raz powtórzę, że najważniejsze były kwalifikacje.

Postaram się walczyć o miejsca na podium do końca sezonu. Poprzedni wyścig też zacząłem z drugiego rzędu, ale wypadłem dużo gorzej. Zawsze daję z siebie wszystko i wierzę, że wszyscy członkowie zespołu robią to samo. Ale musimy być realistami - prawdziwa prędkość naszego samochodu odpowiada tej niedzielnej. Na długich przejazdach jesteśmy słabsi niż Ferrari i McLaren. Jeszcze na nowych oponach udawało mi się jechać całkiem szybko, samochód prowadził się dobrze. Ale z czasem opony się zużywały i bolid zaczynał się ślizgać. Wtedy nic już nie można zrobić.

Wszystko o Robercie Kubicy i Formule 1 ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.