Siedem faktów przyspieszających Kubicę

Nie docenialiśmy Kubicy. Ma talent olbrzymi, być może największy w Formule 1. A kilka sprzyjających okoliczności pozwoliło mu pokazać pełnię mozliwości. I to jeszcze nie koniec

1. Nowy inżynier

Nowym inżynierem Kubicy został Antonio Cuquerella. 35-letni Hiszpan zastąpił niedoświadczonego Niemca irańskiego pochodzenia Mehdiego Ahmadi. Inżynier osobisty to kluczowa postać w zespole kierowcy, zwłaszcza podczas testów i treningów. Pomaga dobierać ustawienia samochodu, podejmuje decyzje co do tego, jakie warianty są testowane - w porozumieniu z kierowcą. W czasie wyścigu jest oczami i uszami kierowcy. Ma z nim radiowy kontakt, analizuje to co się dzieje na torze i w samochodzie.

Między Kubicą a Ahmadim wielokrotnie dochodziło do słownych spięć, kiedy Polak krytykował decyzje inżyniera. Polsat przekazał widzom wymianę zdań między Ahmadim a Polakiem przed Grand Prix Chin w Szanghaju w zeszłym roku. Ahmadi chciał jeszcze raz przetestować ustawienie przednich spojlerów, bo bał się, jak samochód zachowa się na mokrej nawierzchni. Spotkał się z oporem: - To bez sensu. Robiliśmy już to trzy razy. Teraz po prostu zdecydujmy się na jeden z tych wariantów - zaoponował Polak. - OK., Robert - odpowiedział inżynier.

- Teraz nawet wyjazd z garażu na tor jest prostszy - mówił w czasie zimowych testów Polak już po zmianie inżyniera. A w sobotę po kwalifikacjach dodał: - W poprzednim sezonie nie miałem możliwości tak dobrej współpracy i poprawiania ustawień bolidu podczas weekendu.

Cuquerella pracował przez niecałe dwa lata w japońskim zespole SuperAguri, potencjalnie najsłabszego w całej Formule 1, ale który nie raz mocno wzburzył na torze solidny układ potentatów: Ferrari, McLaren, BMW Sauber, Williams, Renault, Red Bull, Honda, Toyota.

Właśnie Cuquerella razem z Kubicą wpadł na pomysł o diecie, która spowodowała drastyczna obniżkę wagi polskiego kierowcy.

2. Schudnięcie

"Times" napisał, że Kubica wygląda teraz jak zombie. W 2006 roku i wcześniej Polak i tak był chudy - przy wzroście 184 centymetry ważył 73 kilogramy. A schudł jeszcze o sześć! W Formule 1 samochód wraz z kierowcą musi ważyć nie mniej niż 605 kg, oczywiście im bliżej tej granicy tym lepiej. Jeśli samochód jest lżejszy, a jest zawsze, dociąża się go specjalnymi odważnikami, przyklejanymi tam, gdzie inżynierowie chcą, aby się znalazły. A chcą je założyć bardzo nisko. Opłaca się to, bo dzięki temu można lepiej rozłożyć ciężar samochodu, lepiej go zbalansować, maksymalnie obniżyć punkt ciężkości. Dzięki temu jest samochód szybszy na zakrętach. Kubica jest wysoki jak na kierowcę F1, więc podwyższa punkt ciężkości. Po prostu nie jest możliwe, aby osiągnął wagę Nicka Heidfelda (169 cm wzrostu, 59 kg), czy Felipe Massy, ale dzięki diecie choć trochę zyskuje. Dlatego Kubica powiedział w jednym z ostatnich wywiadów, że im jest lżejszy, tym szybszy. - To także dzięki temu mamy tak dobre wyniki na początku sezonu - mówił.

3. Zamrożenie silników

Ten przepis szefowie Formuły 1 wprowadzili w pogoni za obcinaniem kosztów. Według niego silniki nie podlegają modyfikacjom. Oznacza to, że kluczowa stała się dobra aerodynamika. Tutaj BMW Sauber ma przewagę. Dysponuje co prawda jednym tunelem aerodynamicznym w siedzibie szwajcarskiej odnogi zespołu - w Hinwil (kilka największych zespołów ma dwa tunele), ale za to analizę prowadzi superkomputer Albert2 i to przez 24 godziny na dobę. Albert2 był w 2006 roku 60. komputerem na liście najpotężniejszych tego typu maszyn na świecie, był też trzecim w Europie, i najpotężniejszym prywatnym na kontynencie. Teraz jest co prawda na 166. miejscu na świecie, ale i tak BMW Sauber jest daleko z przodu w Formule 1 jeśli chodzi o przeliczanie i symulowanie różnych ustawień samochodu. Stąd bardzo zbalansowany samochód z nowatorskimi skrzydełkami w przedniej części kadłuba i świetna przyczepność (wymuszona aerodynamiką) na każdego rodzaju torze.

4. Koncern BMW

Wielki, rozwijający się ostatnio bardzo dynamicznie koncern prywatny z szalonymi ambicjami sportowymi. Możnaby to samo powiedzieć o Ferrari, ale to nie taka sama organizacja, i jednak nie takie same pieniądze do dyspozycji - w 2007 roku BMW miał 57 mld euro przychodów. W 2006 sprzedał 1,2 mln sztuk BMW, minimorrisów i rolls-royce'ów. Inne zespoły ze wsparcie motoryzacyjnych gigantów - Toyota, Honda, Renault, Mercedes (wspiera silnikami McLarena) - nie są tak bardzo sprofilowane na sport, wyczyn, prędkość. Samochodom BMW po postu nie wypada przegrywać z Japończykami i Francuzami. To kwestia prestiżu. I czasu. A Kubica rośnie wraz z zespołem.

5. Kontrola trakcji

Zakaz jej stosowania spowodował, że w pierwszych wyścigach lepiej jeździli zawodnicy o krótkim doświadczeniu w jeździe z kontrolą trakcji, elektronicznym wynalazku, który pomaga mieć pod kontrolą olbrzymie możliwości silnika samochodu F1 - blisko 900 KM, 375 Nm momentu obrotowego i niesłychaną zdolność dochodzenia do maksymalnych obrotów, które teraz wynoszą 19 tysięcy. Widać było wyraźnie, że Kubica doskonale sobie radzi bez kontroli trakcji, choć przed sezonem wielu fachowców obawiało się tego. Krążył bowiem stereotyp, że Kubica jeździ ostro, ma ciężka nogę. Nieprawda.

Teraz - na suchych torach - wszyscy kierowcy szybko się dostosowali. Prawdopodobnie będziemy znów świadkami przygód niektórych zawodników podczas wyścigów w Europie, gdzie nie zawsze świeci słońce. Bez kontroli trakcji w czasie deszczu mogą się dziać różne cuda.

6. Wyścigi uliczne i trudne

Dwa miejsca na podium z rzędu, pole position, najszybsze okrążenia wyścigu są objawem dobrej formy zespołu. Ale są tory, na których ta forma jeszcze bardziej może rozkwitnąć. Są to tory uliczne, za którymi Kubica przepada (Monte Carlo, Walencja, Singapur), oraz tory dość trudne techniczne, o charakterystyce zbliżonej do środkowego sektora toru Sakhir. Na takich bowiem odcinkach świetnie radzi sobie i Kubica i jego samochód. Czyli Grand Prix Hiszpanii w Barcelonie - już za trzy tygodnie, gdzie podobno zespół szykuje jakąś mocną niespodziankę - i GP Turcji w Stambule.

7. Zmiana podejścia

- Robert się zmienił. Ma teraz pozytywne nastawienie, jest otwarty, zmotywowany. I gotowy na wygrywanie wyścigów - mówi szef BMW Sauber Mario Theissen. Kubica od dziecka angażował się w wyścigi całkowicie, więc trudno zakładać, że w poprzednim sezonie Polak odpuszczał. Teraz Kubica mógł jednak dostać energetycznego kopa - dzięki nowemu inżynierowi, dzięki fortelowi ze schudnięciem, dzięki zmianom przepisów, a także dzięki temu, że dostał do dyspozycji znakomity samochód. - Widzieliśmy to u Roberta już podczas jazd testowych, a także w sposobie współpracy z zespołem - tłumaczył w Bahrajnie Theissen. - Moim zdaniem Robert może mieć pewność, że jest gotowy do wygrywania od razu, jak będzie miał do dyspozycji wystarczająco szybki samochód.

To nie nowość - o tym, że Kubica jest w stanie zwyciężać, a nawet zostać mistrzem świata, mówili już dwukrotny mistrz Fernando Alonso, najlepszy debiutant poprzedniego sezonu Lewis Hamilton i byli mistrzowie - np. Mario Andretti. Kilkanaście miesięcy temu mistrz świata z 1982 roku Keke Rosberg powiedział: - Zatrudniając Kubicę BMW wygrało wielki los na loterii.

Wygląda na to, że miał rację.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.