Kubica w komorze przetrwania

Robert Kubica z makabrycznego wypadku wyszedł bez szwanku i już w poniedziałek opuści szpital. Być może wystartuje w niedzielę w Grand Prix USA. To jest możliwe jedynie w Formule 1

Pierwszego maja 1994 r. o godz. 14.17 trzykrotny mistrz świata Brazylijczyk Ayrton Senna wjechał w łuk Tamburello na torze Imola w San Marino z prędkością 305 km/godz. Nagle stracił panowanie nad bolidem, zdołał wyhamować do 210 km/godz. i wypadł z toru, uderzając w betonową ścianę. Odbił się od niej i wrócił na tor, sunąc we wraku jeszcze przez kilkadziesiąt metrów. Po przewiezieniu do szpitala lekarze stwierdzili śmierć mózgu.

Senna był ostatnią ofiarą na torze Formuły 1. Tragiczny weekend - dzień wcześniej zginął Austriak Roland Ratzenberger - zmienił F1. Wprowadzono nowe przepisy, bezpieczniejsze tory, bardziej wytrzymałe konstrukcje bolidów. 13 lat po śmiertelnym wypadku Senny Kubica po rozbiciu w pył swojego samochodu mógł powiedzieć przytomnym głosem, że bolą go nogi.

Wideo: wypadek Kubicy - kokpit uratował życie kierowcy

 

Restrykcyjne przepisy i testy wytrzymałości sprawiły, że kierowcy ścigają się dzisiaj cudami techniki, nie tylko jeśli chodzi o silniki i aerodynamikę, ale także - a nawet przede wszystkim - jeśli chodzi o bezpieczną konstrukcję. Najważniejszą częścią bolidu jest kokpit, w którym siedzi kierowca. Ma być nietykalny i nienaruszalny.

Kiedy samochód uderza w ścianę, odpadają koła, przednie i tylne skrzydła, wszystkie mikroskopijne części, które oszukują wiatr i pozwalają rozwijać zawrotne prędkości. Ale kokpit, ta tuba zbudowana z praktycznie niezniszczalnych włókien węglowych o strukturze plastra miodu, ma zapewnić kierowcy maksimum bezpieczeństwa. Nazywana jest na kilka sposobów: klatka bezpieczeństwa, klatka ochronna lub komora przetrwania. Konstrukcja projektowana jest tak, żeby wytrzymała wypadek ekstremalny, czyli uderzenie czołowe przy prędkości 300 km/godz. Właśnie dlatego Kubica przeżył kraksę w Montrealu.

Kokpit nie dość, że nie rozpada się na kawałki, to na dodatek, dzięki specjalnym strukturom ochronnym z przodu, z tyłu i po bokach pochłania energię podczas zderzenia. Rygorystyczne testy zakładają czołowe uderzenia w ścianę przy prędkości 14 m/s, a także nacisk o sile 20 ton od przodu.

Klatka ochronna musi także przetrwać nacisk od góry - stalowa płyta symuluje obciążenie pionowe dziewięciu ton oraz nieco słabsze boczne. Próba wypada pozytywnie, jeśli odkształcenia klatki, nie przekraczając 5-10 cm! Dlatego koziołkujący bolid Kubicy gubił po drodze wszystkie elementy, ale miejsce, w którym siedział Polak - ta ciasna i wąska "wanna" - pozostało nienaruszone. Kierowca BMW Sauber nie czuł nacisku z boku, nie został zgnieciony podczas uderzenia w ścianę i kolejnych, kiedy skakał po asfalcie.

Kubica nie odniósł także urazu kręgosłupa, bo nad tym czuwa system HANS. Skrót pochodzi od angielskiego Head and Neck Support, czyli system wspierania szyi i głowy. W F1 stosuje się go od 2003 r. - celem jest zredukowanie sił działających na szyję i głowę kierowcy podczas wypadków z użyciem ogromnych sił, kiedy w ułamkach sekund zawodnik poddawany jest ogromnym przeciążeniom.

Kierowca podczas jazdy jest szczelnie przypięty do fotela siatką pasów (co nie przeszkadza przy wyjmowaniu go z kokpitu, bo ewakuuje się go razem z łatwo wypinającym się fotelem), ale głowa i kark "przymocowane" są do specjalnego kołnierza. Kierowca ma na ramionach specjalne nakładki z włókna węglowego, które opadają na piersi oraz tworzą "zagłówek". Kask jest luźno połączony z kołnierzem, co pozwala swobodnie ruszać głową podczas jazdy. Ale w przypadku zderzenia specjalne wiązania kontrolują i zmniejszają odchylenia głowy kierowcy, redukując energię działającą na szyję i czaszkę.

Testy wykazały, że korzyści ze stosowania HANS są ogromne - typowy ruch głowy zredukowany jest o ok. 44 proc., a siły działające na szyję aż o 86 proc. Ryzyko urazów głowy lub kręgosłupa zmniejszało się znacznie, nawet w przypadku najpoważniejszych wypadków. I lepiej nie wyobrażać sobie, jaką siłę musiałby wytrzymać wczoraj Kubica, gdyby nie HANS.

Zobacz zdjęcia z wypadku Kubicy

Koledzy z toru o wypadku Kubicy

Copyright © Agora SA