Przypadki Kubicy - najlepszy poza podium

Dlaczego BMW Sauber nie chciało, by Robert Kubica zdobył trzecie miejsca w klasyfikacji kierowców?

"BMW zrobiło wszystko, aby tylko Kubica nie obronił 3. lokaty"

Daniele Morelli był wściekły. Menedżer Kubicy mówił, że trzecie miejsce zostało przegrane na przedostatnim Grand Prix w Chinach, co zresztą przyznał także chwilę wcześniej polski kierowca. Gdyby w poprzednim wyścigu kolega Kubicy z teamu Nick Heidfeld przepuścił go na ostatnich okrążeniach, Polak byłby na podium mistrzostw.

Czwarte miejsce, przy równej liczbie punktów z Kimim Räikkönenem, też jest świetne, ale zawód ze straty podium jest równie wielki. I, co najgorsze, trudno znaleźć wytłumaczenie tego, że Kubica w ostatnich Grand Prix wypadł tak słabo (miejsca 6. i 11.).

Polak nie potrafił - albo nie chciał - tłumaczyć przyczyny problemów na ostatnim wyścigu w Brazylii. Nie zrobił tego również zespół. Szef BMW Sauber Mario Theissen poproszony o wypowiedź tuż po wyścigu na Interlagos z kamienną twarzą odpowiedział tylko: - Później. Podobnie zbył dziennikarzy główny inżynier Willy Rampf, który potem - w oficjalnych komunikatach - decyzję o założeniu Kubicy opon na suchą nawierzchnię tłumaczył podjęciem ryzyka, które nie popłaciło. Ale i tak była to podejrzana decyzja - Heidfeld miał opony na nawierzchnię mokrą, co wydawało się logiczne, bo padał deszcz. Dlaczego nie ryzykowali inni? Przecież kierowcy Williamsa, Hondy czy Force India od dawna nie mają już nic do stracenia i teoretycznie powinni podejmować ryzyko za każdym razem, kiedy pojawia się cień szansy na zaskoczenie faworytów.

Kubica powiedział też, że jego bolid to dokładnie ten sam samochód co w Chinach. Wygląda więc na to, że BMW Sauber przez dwa tygodnie nie zrobiło nic, aby zlokalizować źródło usterek. A na przykład McLaren wydał 7 mln dol. na gruntowne przebadanie samochodu Lewisa Hamiltona i choć brytyjski zespół walczył o dużo większe cele, to jednak trzecie miejsce dla BMW Sauber w trzecim roku samodzielnego kierowania teamem byłoby wielkim osiągnięciem. Wygląda jednak na to, że szefowie teamu myślą inaczej.

Niemiecko-szwajcarski zespół precyzyjnie trzyma się planu i realizuje cele na każdy sezon. W tym roku, po wygraniu wyścigu w Kanadzie, Theissen i spółka uznali, że cały wysiłek można już przerzucić na projektowanie bolidu na rok przyszły. Z jednym wyjątkiem - w drugiej połowie sezonu BMW Sauber wykonało wielką pracę z Nickiem Heidfeldem nad poprawieniem jego osiągnięć w kwalifikacjach. Udało się - w ostatnich GP Niemiec spisywał się dobrze. Czy stało się to kosztem Kubicy? Nikt tego nie potwierdzi, zespół zasłania się "pewnymi problemami Roberta", ale różnica osiągów w kwalifikacjach bardzo się zmieniła na niekorzyść Polaka.

Teorie spiskowe o faworyzowaniu Niemca nad Polaka lepiej wyrzucać do kosza, ale nie da się ukryć, że w tym skomplikowanym, wielowymiarowym sporcie, jakim jest Formuła 1, coś BMW Sauber uciekło. Brak doświadczenia? Odpuszczenie sezonu? Ograniczone możliwości?

Znaczące jest także porównanie kierowców pod względem błędów własnych w stosunku do błędów popełnianych przez zespół. McLaren przygotował Hamiltonowi samochód znakomity, bezawaryjny, a Brytyjczyk mimo to o tytuł walczył do ostatnich metrów ostatniego wyścigu. Wcześniej zdarzały mu się wpadki katastrofalne. Felipe Massa kilka razy nie utrzymał się na torze, ale wielu punktów pozbawili go także maszyna i mechanicy. Räikkönen był w podobnej sytuacji - miał i awarie, i wpadki. Kubica? Pół błędu (wypadnięcie na Silverstone), ale cała masa pomyłek zespołu.

Nie wszystkie decyzje BMW Sauber należy określać mianem błędów - część była po prostu ryzykowna. Nie da się jednak ukryć, że w kilku sytuacjach to zespół "zablokował" Polaka, który na pocieszenie uznany został za najlepszego kierowcę sezonu.

Ostatnie okrążenie GP Brazylii na Z Czuba.tv ?

Kubica: W F1 chodzi o tytuł, nie o bycie najlepszym kierowcą

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.