Karting. 13-letni Polak walczy o uchylenie dyskwalifikacji. "Tak nie można karać dziecka"

13-letni polski kartingowiec Igor Waliłko, w listopadzie ubiegłego roku zawieszony na dwa lata przez Komitet Antydopingowy Komisji Medycznej FIA za stosowanie dopingu, odwoła się od tej decyzji.

W lipcu 2010 roku w trakcie rundy kartingowych mistrzostw Niemiec w kategorii KF3, którą Polak zakończył na drugim miejscu, kontrola antydopingowa 12-letniego wówczas zawodnika dała wynik pozytywny. W jego organizmie wykryto obecność niketamidu - środka wspomagającego znajdującego się na liście niedozwolonych preparatów farmakologicznych, opracowanej przez Komisję do Zwalczania Dopingu w Sporcie.

Niketamid to substancja psychoaktywna o działaniu stymulującym. Działa pobudzająco na układ nerwowy, szczególnie na ośrodek oddechowy i naczynioruchowy.

Dla Igora, kartingowego mistrza Polski juniorów z 2009 roku, wielkiej nadziei polskich sportów motorowych (w podobny sposób kariery zaczynali Robert Kubica, Michael Schumacher czy Lewis Hamilton), była to pierwsza w karierze kontrola antydopingowa.

11 listopada 2010 roku w Paryżu sprawę Polaka rozpatrywał Komitet Antydopingowy Komisji Medycznej FIA, który uznał winę Waliłki i postanowił zawiesić go na dwa lata.

Dziś, tj. w środę 30 marca 2011 roku, agencja Associated Press poinformowała, że prawnicy Polaka zamierzają odwołać się od tej decyzji. W czwartek Waliłko ma stawić się w Trybunale Arbitrażowym d/s. Sportu (CAS) w Lozannie, gdzie przedstawione zostaną dowody, które mają wykazać jego niewinność. FIA nie skomentowała doniesień.

Prawnik Polaka, Michael Lehner, powiedział agencji Associated Press, że sprawa ta jest "wyjątkowo trudna" dla nastolatka.

- Kiedyś Waliłko był znany w Polsce jako juniorski mistrz kartingowy, teraz zaś kojarzony jest przede wszystkim jako bohater afery dopingowej. On ma szansę zrobić wielką karierę, ale dwuletnia dyskwalifikacja może ją pogrzebać - powiedział.

- On ma ogromny talent. Ojciec go wspiera i dopinguje, to jest normalne w sporcie, ale na pewno nie dał mu środków dopingujących. 12-letni chłopiec nie jest w stanie zapamiętać, co jadł przez cały dzień. Może dostał coś niedozwolonego od kolegów? - zastanawia się Lehner. Prawnik uważa, że sędziowie przed wydaniem wyroku nie zbadali dokładnie sprawy, a Polak nie zasługuje na karę, bo świadomie żadnego środka nie brał.

- Wiemy, że doping jest zabroniony, ale 12-letnie dziecko nie potrafił zrozumieć wszystkich skomplikowanych zasad. Dodatkowo Igor nie był wtedy w wieku, który uprawnia do pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej. Jeśli miałby 14 lat, to zgoda, można zastosować wobec niego dyskwalifikację, ale i tak nie aż dwuletnią. Dziecka zaś nie powinno się karać wcale - zakończył Lehner.

Decyzja Trybunału spodziewana jest w ciągu kilku tygodni.

Igor Waliłko pochodzi z Zielonej Góry, jest synem Rafała Waliłko - byłego zawodnika motocyklowego oraz konstruktora części wyścigowych do motocykli Yamaha. Igor od najmłodszych lat związany był ze sportami motorowymi - trenował motocross, następnie supermoto, ostatnio ścigał się kartingami w prestiżowej klasie KF3.

 

Sporty motorowe w Sport.pl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.