Brands Hatch. Tragicznie wyglądający wypadek van der Drifta (wideo)

Chris van der Drift przeżył tragicznie wyglądający wypadek podczas wyścigu na torze Brands Hatch podczas eliminacji serii wyścigowej Superleague Formula. Kierowca ma złamaną kostkę, dwa połamane żebra i dwa palce oraz mnóstwo siniaków. Przeszedł już pierwsze operacje.

Do wypadku doszło w niedzielę na torze Brands Hatch w Anglii. Van der Drift próbował wyprzedzić jadącego przed nim na piątym miejscu Juliena Jousse, gdy przy prędkości grubo przekraczającej 200 km/godz jego lewe przednie koło zahaczyło o prawą tylną oponę bolidu rywala. Jego bolid wyleciał wysoko w górę niczym wystrzelony z katapulty, kilkakrotnie obrócił się w powietrzu, zaczepił o okalającą tor bandę i spadając na asfalt rozpadł się na dwie części. Eksplodował.

Mimo poważnie wyglądającego wypadku kierowcy nic się nie stało. Zanim na miejsce wypadku dotarły służby ratownicze, kierowca próbował o własnych siłach opuścić wrak!

- On czuł się całkiem w porządku - mówił później menedżer van der Drifta Ruth Gandorfer. - Rozmawiałem z nim w szpitalu i jego pierwszym pytaniem było, czy może już zobaczyć wypadek. Pamiętał każdą sekundę, ani na moment nie zemdlał - dodaje Gandorfer.

- Jechałem rzeczywiście trochę wolniej, bo miałem już zdarte opony. Widziałem, że Chris jechał za mną, ale nie spodziewałem się, że jest tak szybki - powiedział Julien Jousse, o którego bolid zahaczył van der Drift.

Holender urodzony w Nowej Zelandii został przewieziony do szpitala, ma złamaną w dwóch miejscach kostkę, dwa złamane żebra, zwichnięty obojczyk i ramię oraz dwa połamane palce. To i tak niewiele patrząc na to, jak wyglądał wypadek. W poniedziałek i wtorek przeszedł już pierwsze zabiegi operacyjne. Wkrótce ma zostać przeniesiony do szpitala w Milton Keynes, niedaleko swojego domu.

- To niesamowite, że nic mu się nie stało. dziś już śmieje się, żartuje. Będzie dobrze - powiedział Robin Webb, dyrektor serii wyścigowej. Bolidy Superleague są specjalnie zaprojektowane tak, by kierowcy nawet z najcięższych wypadków wychodzili bez szwanku, podobnie jak te znane z F1. Auto rozpadło się na dwie części - jedna z kokpitem, chroniącym kierowcę niczym kokon, a druga z silnikiem i skrzynią biegów.

24-letni van der Drift zawodowo bolidami ściga się od sześciu lat. Superleague Formula traktowana jest jako jeden z przedsionków do Formuły 1.

 

Superleague Formula 2010 Brands-Hatch Van Der Drift crash

 

Załadowane przez: nickodu56 . - Obejrzyj wideo sportów motorowych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.