Szutrowe trasy w położonym na południu kraju regionie Algarve to dla kierowców jedno z największych wyzwań w sezonie. Mnóstwo wzniesień, ostre zakręty tuż za szczytami, kamieniste, "chropowate" drogi i wystające korzenie drzew - wyjątkowo łatwo skończyć wyścig poza trasą. Przekonał się o tym Jari-Matti Latvala (BP Ford Abu Dhabi). W zeszłym roku wypadł z drogi i koziołkował 150 m w dół zbocza. Jego Ford Focus wyglądał po tym wypadku jak po zderzeniu z pociągiem. W tym roku Fin znów zaliczył kraksę. Na dziewiątym oesie wypadł z trasy i tyłem auta uderzył w drzewo. Zniszczenia były na tyle poważne, że Latvala nie był w stanie kontynuować jazdy.
Dodatkowym utrudnieniem jest upalny klimat. W tym roku temperatura, przynajmniej w pierwszych dniach rajdu, nie była aż tak wysoka jak się spodziewano, ale i tak na kamienistych trasach rozgrzane opony ścierały się błyskawicznie. W piątek narzekali na to niemal wszyscy kierowcy. - Zużycie opon jest niesamowite, w końcówce w ogóle już nie miałem przyczepności. Dojechaliśmy na czterech płótnach, a od tego jest już mały krok, by dojechać na czterech kapciach - mówił Michał Kościuszko.
W arcytrudnych warunkach najlepiej poradził sobie Francuz Sebastien Ogier z pilotem Julienem Ingrassią. 27-letni kierowca objął prowadzenie po pierwszej piątkowej pętli, choć wtedy wydawało się, że to element strategii zespołu CItroena. Ogier i Sordo (drugi po piątkowych oesach) mieli wywalczyć jak najwyższe pozycje, by na sobotnich odcinkach czyścić trasę przed Loebem.
O ile jednak Sordo szybko spadł na niższe miejsce, to Ogier dzielnie bronił się przed atakiem Loeba. Mistrz świata odrabiał straty, ale zbyt wolno. Przed super oesem na stadionie w Algarve miał 7,7 sek. straty do lidera. W tym momencie tylko kraksa rywala mogła mu dać zwycięstwo. Ogier jednak spisał się doskonale. Na stadionie, w bezpośrednim pojedynku pokonał Loeba i po raz pierwszy w karierze wygrał rajd WRC.
Kierowca juniorskiego zespołu Citroena spisuje się w tym sezonie znakomicie. Wszystkie tegoroczne rajdy ukończył w pierwszej szóstce. Jest wyraźnie lepszy od Kimiego Raikkonena (Junior Team Citroen, 10. w Portugalii) i Daniego Sordo, który zajął w Portugalii trzecie miejsce. Na czwartą pozycję wskoczył Mikko Hirvonen z Forda. Fin skorzystał na kraksie Pettera Solberga podczas super oesu na stadionie Algarve.
Kościuszko wraca na podium
Trzecie miejsce w klasie SWRC zajął Michał Kościuszko z pilotem Maćkiem Szczepaniakiem. W Portugalii polska załoga wróciła do rywalizacji po groźnym wypadku w Rajdzie Jordanii. Kierowca Dynamic World Rally Team przyznał, że na pierwszych odcinkach czuł się niepewnie. - Na początku czułem się nieswojo, niekomfortowo, ale z każdym kilometerm nabierałem pewności - opowiada.
Ponadto nie udało się na czas odbudować rozbitego w Jordanii Forda Fiesty i w Portugalii Kościuszko jechał Skodą Fabią. Potrzebował czasu, by przyzwyczaić się do nowego auta i wybrać najlepsze ustawienia. Z każdym dniem jednak spisywał się lepiej. Po piątkowych odcinakch polski zespół zajmował szóste miejsce, w sobotę awansował na trzecie, a w niedzielę spokojnie bronił pozycji. - To był bardzo wyczerupujący rajd dla nas i dla samochodów. Można to zauważyć po ilości kierowców, którzy się wycofali. Muszę jeszcze poszukać szybkości w tym samochodzie, ale jestem do niego coraz bardziej dopasowany - mówił Kościuszko po ostanich oesach.
Drugie miejsce w Portugalii zajął lider klasyfikacji SWRC Hiszpan Xavier Pons, a wygrał Fin Jari Ketomaa (obaj Ford Fiesta).