Obiekt zaprojektowany przez Johna Hugenholtza wraca do F1 po dwóch sezonach przerwy (Grand Prix Japonii gościło w tym okresie pod wulkanem Fudżi). Robert Kubica miał już okazję ścigać się w na tym torze przed trzema laty. Zajął wówczas dziewiąta lokatę.
- Ten tor jest jednym z najbardziej ekscytujących, jeśli chodzi o jazdę. Moim zdaniem to jeden z najlepszych obiektów wyścigowych świata. Znajduje się na nim wiele wymagających zakrętów, które pokonuje się z dużą prędkością. Szczególnie 130R, który jest naprawdę szybki. Japońscy kibice są fantastyczni. W 2006 roku wielu z nich pozostało na głównej trybunie do późnej nocy. To prawdziwi pasjonaci, uwielbiający Formułę 1.
Mario Theissen, szef teamu z Hinwil podkreśla, że Suzuka stanowi wielkie wyzwanie dla zawodników F1. - Jest to jeden z najbardziej wymagających torów dla kierowców, dlatego też tako kochają go kibice. Dobrze zbalansowany samochód to konieczność na Suzuce. Ale to także ciężki tor dla silników. W ultraszybkim 130R przeciążenie boczne sięga 6 g i kluczowe w tej sytuacji jest zachowanie właściwego obiegu oleju - podkreśla Niemiec.
W ostatnim GP Singapuru 24-letni Polak zajął ósme miejsce, sięgając po jeden punkt. Na uwielbianym przez kierowców torze Suzuka będzie próbował powiększyć swoje skromne konto, na którym po czternastu rundach sezonu widnieje zaledwie 9 "oczek".
Ponieważ pętla w prefekturze Mie charakteryzuje się szybkimi i średnimi zakrętami, kluczową rolę odgrywa na niej wydajność aerodynamiczna samochodu. To oznacza, że dopiero w Japonii dowiemy się, ile tak naprawdę warte są ulepszenia przedstawione przez stajnię z Hinwil w Singapurze.
BMW walczy, żeby odejść z F1 klasą Wszystko o F1 - na F1.pl >