Transfery w żużlowej lidze szwedzkiej

Piotr Protasiewicz i Tomasz Gollob przedłużają na kolejny sezon kontrakty w swoich szwedzkich klubach. Pewny miejsca w drużynie Masarny Avesta nie może być torunianin Mirosław Kowalik.

Transfery w żużlowej lidze szwedzkiej

Piotr Protasiewicz i Tomasz Gollob przedłużają na kolejny sezon kontrakty w swoich szwedzkich klubach. Pewny miejsca w drużynie Masarny Avesta nie może być torunianin Mirosław Kowalik.

Gollob reprezentował barwy Vastervik. Świetne występy przeplatał ze słabymi, ale w sumie został siódmym jeźdźcem ligi (średnia KSM 9,14 pkt). To wystarczyło działaczom Vastervik. Najlepszy Polski żużlowiec szybko przystał na propozycję przedłużenia kontraktu. - Obie strony były zadowolone i nie było powodów, by szukać sobie innej pracy - powiedział.

Protasiewicz był w minionym sezonie drugim jeźdźcem Indianerny Kumla z KSM 7,42 pkt. Propozycję startów w kolejnym sezonie w barwach tej drużyny otrzymał tuż po ostatnim meczu i nie zastanawiał się długo. Podobnie, jak inny Polak w zespole z Kumli Robert Dados.

Indianernę opuszcza za to jej lider Niklas Klingberg i jak na razie jest to największy hit sezonu transferowego. Obcokrajowiec GKM/quick-mix Grudziądz ostatnio nie może nigdzie dłużej zagrzać miejsca. Rok temu opuścił Ornarnę, w Kumli także wytrzymał tylko jeden sezon, mimo że był tam najskuteczniejszym zawodnikiem w zespole (KSM 7,78). Od przyszłego roku Klingberg będzie jeździł w barwach wicemistrza Masarny. - Szczegóły umowy zostały ustalone i na 99 procent będę w przyszłym sezonie startował u boku Tony Rickardssona. Jestem z tej zmiany bardzo zadowolony i myślę, że sprostam oczekiwaniom tamtejszych działaczy. Masarna to silny zespół i wierzę, że w przyszłym sezonie, już z moją pomocą, sięgniemy po tytuł - twierdzi Szwed.

Działacze Masarny postanowili wzmocnić zespół, rozczarowani porażką w finale Elitserien z Rospiggarną. - Tragedii nie było, może ewentualnie niedosyt. W Szwecji traktuje się to jako sport, a nie jako cel, do którego trzeba dążyć za wszelką cenę. Rywale byli jednak mocniejsi i bardziej zasługiwali na tytuł - przekonuje Kowalik. Czy wobec umowy z Klingbergiem, dla kapitana Apatora/Adriany, który zaczął jeździł w Aveście pięć lat temu (jeszcze w II lidze), zabraknie miejsca w składzie? - Nie wiem - przyznaje torunianin. - Konkretnej propozycji jeszcze nie dostałem, ale miałem sygnały, że klub jest zainteresowany przedłużeniem umowy. Jednak nawet gdyby tak się nie stało, to nie zamierzam rezygnować ze startów w Szwecji. W ostateczności poszukam sobie innego klubu - dodaje.

O startach w Elitserien myśli także Robert Kościecha. Do tej pory żużlowiec Apatora/Adriany bronił barw Piraterny w Allsvenskan League, odpowiedniku polskiej I ligi. - Czas przeskoczyć na wyższy poziom, ale nie mam jeszcze żadnych konkretnych ofert. Dopiero w przyszłości będą się rozglądał za nowym klubem - przyznaje Kościecha.

W innych klubach na razie spokój. Jedynie Vastervik straciła swojego drugiego jeźdźca Nicki Pedersena, który zdecydował się przyjąć ofertę Smederny. Propozycję startów w zespole Vargarny otrzymał również Krzysztof Cegielski i zdaniem kierownictwa klubu została ona zaakceptowana przez gdańszczanina.

ZA ILE?

Przy okazji finału Elitserien jednak ze szwedzkich gazet ujawniła gaże czołowych żużlowców w szwedzkiej lidze. I tak Tony Rickardsson zarabia za jeden mecz około 30 tys. zł. Klingberg przechodząc rok temu do Indianerny skasował 10 tys. funtów. Aż o 45 tys. funtów więcej zainkasował za podpis na kontrakcie z Team Svelux ubiegłoroczny mistrz świata Mark Loram. Gollob natomiast otrzymuje ponoć 750 funtów za sam przyjazd, po 115 funtów za punkt i do tego zwrot kosztów przyjazdu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.