Baja Aragon: jazda bez hamulców i walka o metę

Dwa sobotnie odcinki specjalne Baja Aragon mocno dały w kość wszystkim załogom. Do mety nie dojechało dwóch zwycięzców Dakaru: Nasser Al-Attiyah i Ignacio Casale. Zespół Lotto w składzie Jarek Kazberuk i Robin Szustkowski jeszcze walczy na trasie z kołem i urwanym wahaczem, ale zawodnicy nie poddają się i są dobrej myśli.

Na pierwszy, 150-kilometrowy odcinek specjalny za kierownicą usiadł młodszy z kierowców. Trasa prowadziła przez góry, krętymi, twardymi i kamienistymi drogami. Wymagała ciągłego hamowania i przyspieszania, a jej specyfika przypominała nieco rajdy WRC.

- Jechaliśmy sprawnie - relacjonował Robin Szustkowski. - Po jakimś czasie jednak hamulce zaczęły się mocno grzać. Klocki się spaliły i kompletnie pokruszyły. Jeden z nich wcale nie hamował i musieliśmy nieco zwolnić. Mimo to udało nam się dotrzeć do mety z niezłym czasem.

Podczas serwisu pomiędzy odcinkami okazało się, że ze wspomnianych klocków niewiele zostało. - To dla nas kolejna nauka, że przy tak dużej wadze samochodu musimy pomyśleć o nieco innej mieszance, która zapewni trwałość hamulców - dodał Szustkowski.

Drugi odcinek specjalny miał podobną specyfikę, ale był dwa razy dłuższy. Za sterami siadł tym razem Jarek Kazberuk, który musiał jednak zatrzymać Forda Raptora na 220. kilometrze.

- Poczułem, że auto się nie prowadzi. Na szczęście byliśmy akurat na prostej, więc zwolniłem i zjechałem na pobocze. Okazało się, że złożyło nam się prawe przednie koło. Wypadł sworzeń z wahacza i dalsza jazda była niemożliwa. Podnieśliśmy samochód, rozebraliśmy wszystko i walczymy - przyznał bardziej doświadczony z zawodników.

Duet Szkoły Mistrzów Lotto pozostaje w pozytywnym i optymistycznym nastroju. - Stoimy pośród pięknych gór, więc chociaż okoliczności naprawy mamy wspaniałe. Mamy zapas wody, a pomoc oferował nam również Artur Ardavicius, z którym jeździmy w zespole Tatry. To był bardzo miły gest z jego strony - powiedział Kazberuk.

Na trasie drugiego etapu problemy techniczne wyeliminowały już między innymi dwukrotnego zwycięzcę Rajdu Dakar Nassera Al-Attiyah oraz quadowego mistrza z 2014 roku Ignacio Casale. - Odcinek jest bardzo trudny. Jest z kategorii tych, które rozbijają zarówno samochody, jak i zawodników. Fizycznie i psychicznie. My cały czas walczymy, żeby mimo chwilowego postoju dotrzeć do mety o czasie - zakończył Robin Szustkowski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.