Formuła 1. Grand Prix Malezji. Ulewa! Z pole position Hamilton, super Vettel, koszmar McLarena

Zaskakujące kwalifikacje przed GP Malezji. Nie, nie jest niespodzianką zwycięstwo Lewisa Hamiltona, ale fakt, że czterokrotny mistrz świata F1 Sebastian Vettel zdołał wyprzedzić drugiego kierowcę Mercedesa Nico Rosberga. Z drugiej strony listy kwalifikacyjnej McLaren - żal patrzeć na osiągi Fernando Alonso i Jensona Buttona.

Pierwsza część kwalifikacji przebiegła - tak jak wszystkie sesje treningowe - pod imponujące dyktando kierowców Mercedesa. I choć część komentatorów F1 podkreślała, że ostatni, sobotni trening pokazał, że rywale z Ferrari czy Williamsa się nieco zbliżyli, to nie tyle, by odebrać Hamiltonowi bądź Rosbergowi szanse na pole position.

Te teoretyczne, ale oparte na twardych faktach przypuszczenia mógł storpedować jedynie deszcz, a ten w Malezji to nie jest zwykły deszcz - gdy zaczyna lać, tor zamienia się w rwącą rzekę, otwiera się niebo, szaleje wiatr. O nadchodzącej nawałnicy już podczas Q1 informował zespół Williamsa na Twitterze, ale loteryjne warunki pogody pojawiły się dopiero podczas Q2, deszczowy przypadek nie mógł więc uratować McLarena.

Fatalny (znów) występ McLarena

Zespół dwóch mistrzów świata - Buttona i wracającego po wypadku Alonso jest najgorszy w stawce, licząc tylko te teamy, które są w stanie jeździć, bo takim na razie nie jest Marussia. Małżeńtwo z Hondą to na razie totalna klapa, McLaren traci kilka sekund na jednym okrążeniu do najlepszych! Słabo pojechał też Felipe Nasr z Saubera, bohater pierwszego GP sezonu w Australii, który wtedy zajął 5. miejsce w debiucie w F1, a teraz zakończył rywalizację w kwalifikacjach na 16. miejscu.

Monsun zniszczył plany Raikkonena

W drugiej części kwalifikacji lunęło. Ci kierowcy, którzy zdołali szybko wyjechać z garażu i zrobić czas na suchym torze, awansowali do finałowej części. Zaspała ekipa Ferrari i inżynier Kimiego Raikkonena. Wypuszczony do rywalizacji zbyt późno Fin utknął za Sauberem kierowanym przez Marcusa Ericssona i zajął dopiero 11. miejsce. Podobny błąd popełnił Mercedes, ale Hamilton uratował się - był 8. Najszybsi w tej części kwalifikacji Rosberg i Vettel z Ferrari byli już dawno w pitlane, gdy chlusnęło tak, że nie było nic widać. Ostatnie 10 minut tej części sesji zespoły poświęciły na suszenie kombinezonów i bolidów.

Po ponad półgodzinnej przerwie, w czasie której monsun przetoczył się przez tor, kierowcy ruszyli do walki w Q3. Niektórzy wzięli opony na pełen deszcz, inni tzw. przejściówki, ale tor był jeszcze zbyt mokry. Strategia zaczęła znów być najważniejszą częścią rywalizacji.

Vettel o 0,074 s od Pole Position

Błędu nie popełnili w Mercedesie i tym razem też nie w Ferrari. Rosberg, Hamilton i Vettel początkowo wykręcili najlepsze trzy czasy i skryli się w garażu, czekając na prognozy pogody i nowe komplety opon. Warunki jednak nie pogorszyły się znacząco i choć wciąż trochę kropiło, tor zaczął obsychać. Pierwszy rzucił się do ustanawiania czasu Hamilton, jakby pamiętając, co się wydarzyło w Q2 i nie chcąc powtórzyć błędu. W trakcie pomiarowego okrążenia musiał wyprzedzić kolegę z Mercedesa Rosberga, Niemiec w żaden sposób nie utrudnił Brytyjczykowi przejazdu, a Hamilton wykręcił najlepszy jak się okazało czas sobotniej sesji - 1.49.834. Za nim Vettel udowodnił, że z Mercedesem da się walczyć - stracił tylko 0,074 s. Radość w Ferrari była przeogromna. Ostatnie okrążenie zepsuł Rosberg - stracił blisko pół sekundy do Hamiltona. Zaskoczeniem jest też świetna postawa narzekającego na silniki renault Red Bulla, którego obaj kierowcy byli szybsi od pilotów Williamsa.

W niedzielę o 9 start wyścigu. Nawet bez deszczu będzie ciekawie.

Wyniki kwalifikacji:

embed
embed
Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.