Rajd Janner. Kajetanowicz pędzi w innej lidze. Pobił rekord Kubicy

10/10 - to skuteczność Kajetana Kajetanowicza po pierwszym dniu Rajdu Janner. Czterokrotny mistrz Polski wygrał wszystkie poniedziałkowe odcinki specjalne pierwszej eliminacji Rajdowych Mistrzostw Europy - Rajdu Janner. Przy okazji pobił należący do Roberta Kubicy rekord wygranych oesów z rzędu.

Kajetanowicz niesamowitym tempem jechał od samego rana i z odcinka na odcinek powiększał przewagę. Świetnie spisywał się jego ford fiesta R5, a mówi się także, że przewaga, jaką Polak uzyskał, to także zasługa opon Pirelli. Honory trzeba jednak oddać przede wszystkim załodze (Kajetanowicza pilotuje Jarosław Baran), która w śnieżno-lodowych warunkach co oes odskakiwała rywalom na kilkanaście sekund. Na koniec dnia przewagi są blisko cztery minuty, dokładnie 3:52,5, nad drugim Robertem Consanim (Francja, peugeot 207 S2000). Trzeci Czech Jaromir Tabarus (skoda fabia S2000) traci blisko sześć i pół minuty! Uważany za jednego z faworytów Irlandczyk Craig Breen (peugeot 208 T16) wypadł z drogi już na pierwszym oesie i do ścigania nie wrócił.

- To był niesamowity dzień. Wczoraj wygraliśmy odcinek kwalifikacyjny, a dziś zdobyliśmy wszystko, co było do zdobycia. Słowem - niewiarygodne uczucie. Tak naprawdę nie wiem co powiedzieć. To była fantastyczna robota całego LOTOS Rally Team. Dobre wyczucie pozwalało nam jechać niezwykle szybko, bo z maksymalnymi prędkościami, po śniegu i lodzie. To fantastyczne otwarcie sezonu. Zebraliśmy też mnóstwo punktów do klasyfikacji Ice Masters i to jest dla nas równie ważne. Natomiast najważniejsze jest to, że mamy dużo sportowej satysfakcji. Jestem dumny z zespołu. Dziękuję im oraz kibicom, którzy licznie stawili się na austriackich odcinkach, zwłaszcza tym, którzy przyjechali z Polski. Jest ich mnóstwo i naprawdę dodają nam powera. Mam nadzieję, że jutro będziemy mogli cisnąć podobnie jak dzisiaj - powiedział Kajetanowicz.

10 wygranych odcinków specjalnych z rzędu to wydarzenie rekordowe. Kajetanowicz pobił tym samym wyczyn Kubicy z marca 2013 roku, który w Rajdzie Wysp Kanaryjskich wygrał osiem kolejnych oesów. "Kajto" pobił też Czecha Jana Kopeckego - ten dwa sezony temu w Rajdzie Barum triumfował w dziewięciu próbach z rzędu.

Do końca Rajdu Janner jeszcze osiem wtorkowych prób. Patrząc na wyniki osiągane przez Kajetanowicza, trudno spodziewać się, by ktoś mógłby mu wygraną z rąk wyrwać. Jednak w rajdach nigdy nie ma nic na pewno, dopóki nie jesteś na mecie.

Na austriackich drogach świetnie radzą sobie także inni Polacy. Sławomir Ogryzek (peugeot 208 R2, pilot Jakub Wróbel) jest także z blisko czterominutową przewagą liderem klasy ERC3 (auta z napędem na jedną oś), który wygrał dziewięć z dziesięciu dzisiejszych prób.

Dobre wyniki osiągali też Polacy w Rajdzie Dakar - fantastycznie drugi morderczy etap pojechał Rafał Sonik, który pierwszy zameldował się na mecie i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej quadów. Z kolei w kategorii samochodów czwarty był Krzysztof Hołowczyc. Taką samą lokatę zajmuje w generalce. Niestety, ogromnego pecha miał Adam Małysz, dla którego rajd już się skończył. Jego SMG Buggy spłonęło niemal doszczętnie 35 km przed metą. Na szczęście kierowcy oraz pilotowi Rafałowi Martonowi nic się nie stało.

To był świetny rok polskiego sportu. Jak do tego doszło?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.