Kubica już dwa tygodnie temu mówił, że decyzję o najbliższej przyszłości zamierza podjąć w ciągu kilku, najwyżej kilkunastu dni. Wciąż tego nie zrobił - po zwycięstwie w Monza Rally Show w weekend wystartował w pokazowym wyścigu w Bolonii. Kolejny raz wygrał - zarówno sobotnie Troffeo Bettega Night Sprint, jak i niedzielne, właściwe zawody.
Po zwycięstwie w bolońskiej imprezie Kubica udzielił wywiadu włoskiemu portalowi omnicorse.it . - Monza Rally Show i Bologna Motor Show to specyficzne imprezy, szczególnie dla tych, którzy nigdy w nich nie uczestniczyli. Uwierzcie, że wygrane w nich są trudniejsze, niż to się wydaje z zewnątrz. Dziękuję włoskim kibicom, choć szkoda że nie mogą mnie już oglądać w Formule 1. Widziałem nawet polskie flagi. Fani są fantastyczni - mówi Polak.
Teraz przed Kubicą kluczowe dni na przeanalizowanie wszystkich opcji. Ostatnio w jednym z wywiadów sugerował, że chciałby pozostać w WRC, ale musi mieć ku temu odpowiednie warunki. Problem w tym, że pozostało mu już niewiele opcji. Najpoważniejszą są starty w prywatnym teamie, w Citroenie DS3. Według specjalistycznych mediów auta miałaby przygotować firma PH Sport, ta sama która współpracowała z Kubicą w 2013 roku.
Polak ma świadomość, że do rozpoczęcia sezonu (ostatni weekend stycznia) pozostało niewiele czasu. - To nie jest czas na wakacje, ponieważ inni już testują przed Monte Carlo. Jeśli zostaniemy w WRC, mamy mało czasu na podjęcie decyzji. W przeciwnym wypadku nie sądzę, by były duże problemy ze znalezieniem konkurencyjnego samochodu do ścigania się na torze w jednej z ciekawych serii wyścigowych - twierdzi Kubica.