Dakar 2014. Hołowczyc: Trzeba będzie cisnąć dużo mocniej

Po tym etapie widać wyraźnie, że tegoroczny Dakar będzie bardzo ciekawy i emocjonujący. Może nie jest to dla nas wymarzony początek, zdajemy sobie sprawę, że mogłoby być lepiej - napisał na swoim Facebooku po pierwszym etapie rajdu Dakar Krzysztof Hołowczyc.

Hołowczyc dotarł na metę z siódmym czasem (2:24.57), tuż za wielkim faworytem i kolegą z teamu X-Raid Stephane Peterhanselem. Francuz, triumfator poprzedniej edycji imprezy, złapał gumę i ze stratą 4.21 do triumfatora zajął szóstą lokatę. Etap dość nieoczekiwanie wygrał Portugalczyk Carlos Sousa, zasiadający za kierownicą Havala.

- Pierwszy etap zawsze jest trudny, trzeba odnaleźć swoje tempo, zgrać się z pilotem. Początkowo staraliśmy się z Konstantinem porozumiewać po rosyjsku, ale w walce okazało się, że jednak najlepiej wychodzi nam komunikacja po angielsku - napisał Hołowczyc .

- Etap był dość trudny technicznie, momentami trasa była bardzo wąska i kręta. Na początku trochę blokował nas Alvarez, ale koło 55. kilometra udało nam się go wyprzedzić. Myślę, że straciliśmy przez to nie więcej niż 2 minuty. Na początku jechałem dość zachowawczo, potem już bardziej wykorzystywałem drogę i możliwości samochodu - dodał.

- Nasz czas, identyczny ze Stephane Peterhanselem jest satysfakcjonujący, ale konkurencja w tym roku jest wyjątkowo wyrównana i trzeba będzie na kolejnych etapach cisnąć dużo mocniej. Po tym etapie widać wyraźnie, że tegoroczny Dakar będzie bardzo ciekawy i emocjonujący. Może nie jest to dla nas wymarzony początek, zdajemy sobie sprawę, że mogłoby być lepiej - czytamy na profilu Hołowczyca.

W poniedziałek, święto Trzech Króli, drugi etap z San Luis do San Rafael. Trasa dojazdowa to 304 km, a długość odcinka specjalnego jest zróżnicowana: 433 km dla samochodów, 400 km dla ciężarówek oraz 359 dla motocykli i quadów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA