F1. Webber znów krytykuje jakość opon Pirelli

Kierowca Red Bulla Mark Webber po raz kolejny zaatakował dostawcę szybko zużywających się i wybuchających opon - firmę Pirelli. Australijczyk apeluje o szybką zmianę ogumienia.

Webber krytykuje sprzęt dostarczany przez Pirelli od początku sezonu. Podczas pamiętnego GP Wielkiej Brytanii, które wygrał Nico Rosberg, aż czterem kierowcom wybuchły opony. Na pierwszych 15 okrążeniach gumę złapali: Lewis Hamilton (Mercedes GP), Felipe Massa (Ferarri) oraz Jean-Eric Vergne (Toro Rosso-Ferrari). Kolejna opona eksplodowała pod koniec wyścigu w samochodzie Sergio Pereza (McLaren-Mercedes).

Władze Pirelli szybko odparły zarzuty, wydając oświadczenie, w którym wymieniono serię przyczyn, które miały wpływ na niebezpieczne wybuchy. Firma po badaniach stwierdziła, że w uszkodzonych bolidach tylne opony były źle założone - ta przeznaczona na prawą stronę znajdowała się po stronie lewej - i nieodpowiednio napompowane.

Swoje błędy firma wyeliminowały tylko na chwilę. Problemy wróciły bowiem podczas Grand Prix Korei. Wszyscy kierowcy mieli kłopoty z przednim prawym kołem. Mogło dojść do wielu wypadków. Webber o włos uniknął zderzenia z Perezem.

- Właśnie tak to wygląda... Kierowcy nie są ważni. Opony są złe i wybuchają. Pirelli powinno się tym zająć. Ale oni wybuch opony Pereza będą tłumaczyć zablokowaniem się koła. Z tym że kierowcy wchodzą w zakręty na zablokowanych kołach, bo z powodu zużytego bieżnika nie mają już przyczepności... - tłumaczy kierowca Red Bulla.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.