Robert Kubica w "L'Equipe": Rozmawiam z M-Sportem i Citroenem

- Moim priorytetem był i będzie powrót do Formuły 1, ale dziś nie jest to temat aktualny - mówi w wywiadzie dla francuskiego dziennika sportowego ?L'Equipe? Robert Kubica.

Rozmowa została przeprowadzona podczas francuskiego Rallye du Var, w którym polski kierowca startował w citroenie c4 wrc. W obszernym wywiadzie Kubica dużo mówi przede wszystkim o swoim zdrowiu, leczeniu i perspektywach całkowitego wyleczenia, a także o sportowej przyszłości.

O kontuzjowanej ręce - potrzebna nowa operacja

Mam jeszcze pewne ograniczenia, ale potrafię kierować już tylko prawą ręką. Mam sesje treningowe, że najpierw kieruję tylko lewą, a potem tylko prawą. Pół roku temu było to niemożliwe. Jestem naprawdę zadowolony z tego, jak moje ciało reaguje, mimo że podczas zakrętów odczuwam pewne niedogodności. Niesamowite, jak mózg, jak nasze organizmy są zdolne przystosować się do różnych trudności.

Problem polega na tym, że moje ramię jest nieco zablokowane. Cały czas istnieje pewne ograniczenie ruchu nadgarstka i łokcia. To na pewno nie kwestia siły. Pracowałem nad mięśniami i zostało to już załatwione, tu wszystko jest w porządku. To wyszło dużo później po wypadku, bo przez pierwsze miesiące jakoś to funkcjonowało.

Oczywiście można to poprawić kolejną operacją. Tyle że ja miałem już wiele zabiegów i trzeba rozważyć ryzyko kolejnego. Operacji nigdy nie robi się za darmo, natura zawsze wystawia za nie rachunek.

Co dalej - GT, rajdy czy Formuła 1?

Cały czas z lekarzami zastanawiamy się nad poprawą ruchliwości ramienia, bo moim priorytetem wciąż jest powrót do Formuły 1. Ale dziś to temat nieaktualny. Nie mogę w takim stanie kierować w kokpicie. Kiedy pewnego dnia ręka będzie funkcjonować normalnie, jest wielka szansa na to, że wrócę. Ale jeżeli się to nie uda, powrót będzie trudny. Chyba że podwoimy szerokość kokpitu albo przynajmniej powiększymy go o 20 cm.

Dziś to nie jest trudne, bym znalazł zajęcie za kierownicą w wyścigach Grand Tourisme. Moje nazwisko ma jeszcze pewną wartość. W rajdach nie mam zbyt dużego doświadczenia, muszę się dużo nauczyć, odłożyć na bok ambicje. W przyszłym roku nabijałbym kilometry, ale muszę szybko podjąć decyzję, bo czasu pozostało mało. Rozmawiam z M-Sport (prywatny zespół, który wystawi w przyszłym roku zespół jeżdżący samochodami Forda) i Citroenem, ale jeszcze nie zdecydowałem, czy w ogóle będę startować w rajdach.

O sobie - refleksyjnie

Czasami moje wypowiedzi sprawiają wrażenie, że jestem optymistą, podczas gdy to wcale nie jest prawda. Trudno mi to wytłumaczyć, nie mam ochoty zagłębiać się w to, co się mi przydarzyło, wiedzieć, czy żyje mi się dobrze, czy nie. Muszę się z tym wszystkim pogodzić. Nie mam wyjścia. Natychmiast po moim wypadku w ubiegłym roku powiedziałem, że jestem zadowolony, że z tego w ogóle wyszedłem. Kiedy jesteś w szpitalu, kiedy widzisz ludzi, którzy nie mieli tyle szczęścia co ty, to wtedy starasz się to relatywizować. Często nie przywiązujemy wagi do wielu rzeczy. Kiedy wszystko idzie dobrze, życie jest piękne i zdrowie w porządku, zdarzy się coś głupiego, a my od razu się na to skarżymy. Kiedy jednak jesteś przykuty do łóżka szpitalnego, nie możesz wstać, wtedy małe rzeczy zaczynają sprawiać ci radość. W takich momentach jesteś nawet czasami bardziej zadowolony, nawet gdy nie masz tego, o czym marzysz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.