Daytona 500. Wielka kraksa, wybuch na torze [WIDEO]

Wielka kraksa w prestiżowym wyścigu Daytona 500 na Florydzie - Juan Pablo Montoya wpadł w poślizg i wjechał w samochód suszący tor, który przewoził 200 litrów paliwa lotniczego. Doszło do wielkiego wybuchu, na szczęście nikomu nic się nie stało.

Daytona 500 to coroczny wyścig na dystansie 500 mil (805 kilometrów), przeprowadzane przez organizację NASCAR. Zawodnicy w trakcie morderczego wyścigu muszą przejechać 200 okrążeń na torze w Daytona Beach na Florydzie. To najbardziej prestiżowe zawody w ulubionym sporcie samochodowym Amerykanów.

Zwykle rozgrywane w niedzielę zawody, tym razem odbyły się w poniedziałek wieczorem. W niedzielę nad torem padał obfity deszcz, który uniemożliwiał ściganie. Pośrednio przez problemy z mokrą nawierzchnią na Florydzie doszło do groźnego wypadku.

Wielki wybuch

Kultowy wyścig został przerwany po 43 okrążeniach, po tym jak zapalił się silnik w Toyocie Davida Stremma. Samochód wpadł w poślizg i stanął w płomieniach. Zawody nadal kontynuowano, zwiększono jednak środki bezpieczeństwa. Szybko doszło jednak do kolejnego wypadku - tym razem Juan Pablo Montoya (były kierowca F1) tuż przez zakrętem numer 3 wpadł w poślizg i... uderzył w stojący wzdłuż toru samochód suszący (przewożący 200 galonów, czyli 756 litrów paliwa lotniczego!). Doszło do wybuchu, a oba samochody momentalnie stanęły w płomieniach.

 

Na szczęście w wypadku nie ucierpiał żaden z uczestników. Montoya opuścił samochód o własnych siłach, kierowca suszarki został odwieziony do pobliskiego szpitala na obserwację, ale amerykańskie źródła donoszą, że nie jest poważnie ranny.

- Uderzałem w wiele rzeczy, ale w suszarkę? Czułem się bardzo dziwnie. Kiedy rozmawiałem przez radio, wpadłem w poślizg - relacjonował Montoya, który w trakcie jazdy miał problemy z wibracjami w swoim samochodzie.

Wyścig został momentalnie przerwany - pozostali kierowcy musieliby przejeżdżać przez palące się fragmenty toru. Jeden z kierowców Brad Keselowski zakomunikował o wypadku za pośrednictwem swojego konta na Twitterze, nawet nie wychodząc z samochodu.

- Kiedy myślisz, że widziałeś już wszystko i nic nie jest w stanie cię zaskoczyć, zawsze znajdzie się coś, o czym nigdy nie pomyślałeś - komentował po wyścigu Keselowski.

To nie jedyne wydarzenie, jakie zelektryzowało kibiców podczas tegorocznego wyścigu. Tuż po starcie Elliot Sandler wjechał w tył wozu Jimmiego Johnsona. 5-krotny mistrz NASCAR wpadł w poślizg, zjechał w poprzek toru, a za chwilę uderzył w niego David Reagan. Dla obu panów był to koniec wyścigu. W kraksie łącznie brało udział sześciu kierowców - w tym obrońca tytułu sprzed roku Travor Bayne i słynna Danica Patrick, trzecia kobieta w historii wyścigu, która w tym roku przeniosła się do NASCAR z IndyCar. Patrick, która w USA ma status celebrytki, zakończyła zawody na dalekim 38. miejscu.

Przenosiny Patrick do serii NASCAR nie skończyły się najlepiej. Oprócz poniedziałkowego wypadku, umieszczana w setce najbardziej wpływowych postaci świata show biznesu i sportu Danici miała problemy już podczas kwalifikacji, kiedy rozbiła swój samochód. Zobacz zdjęcia z tego wypadku.

54. edycję wyścigu Daytona 500 wygrał Matt Kenseth, który wyprzedził Dale Earnhardt Jra i Grega Biffle. Czwarty na mecie był Denny Hamlin, piąty Jeff Burton.

Wygraj meczową koszulkę kadry Polski z autografami piłkarzy!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.