Londyn 2012. Radwańska z Matkowskim wymiksowali się do Kanady

Lleyton Hewitt i Samantha Stosur pokonali Agnieszkę Radwańską i Marcina Matkowskiego 6:3, 6:3 w I rundzie miksta. Trudno było oprzeć się wrażeniu, że Polacy się ucieszyli, że to już koniec igrzysk.

KONKURS! Pokaż jak dodajesz sił Marcinowi Dołędze i wygraj tablet Acer!

Tak uśmiechniętej i wyluzowanej Agnieszki, jak po przegranym meczu miksta, jeszcze w Londynie nie widzieliśmy. - Szybko przyszło, szybko poszło. Liczyliśmy na więcej, ale się nie udało. Repasaży niestety nie ma, ale może jeszcze dopytamy? - żartowała Radwańska po porażce pieczętującej fatalny występ całej tenisowej ekipy w Londynie.

Trójka singlistów, trzy pary deblowe i mikst wygrały w sumie... dwa mecze. - Słabo, co tu dużo mówić, ale co mamy zrobić? Taki jest sport. Na igrzyskach świat się nie kończy. Teraz lecimy do Kanady na turnieje do Montrealu i Toronto. Igrzyska w tenisie to specyficzny turniej, wcale nie nie najważniejszy, Wielkie Szlemy są jednak wyżej - stwierdziła Radwańska. - Karuzela tenisowa trwa - dodał Matkowski.

Kilka chwil wcześniej na korcie widać było jednak wyraźnie, że Australijczykom do Kanady śpieszy się chyba trochę mniej. Stosur świetnie serwowała, a staruszek Hewitt, mistrz Wimbledonu sprzed 10 lat, który tego samego dnia urwał w singlu seta Novakowi Djokoviciomi (poległ w trzech), grał momentami jak za najlepszych lat - miękko, pięknie technicznie, co chwila czarował wolejami. Polacy mieli problem głównie z returnami i stabilną grą przy siatce. - Analizując już zupełnie na serio, zagrałem dziś słabsze spotkanie. Australijczycy byli lepsi, ale tylko o kilka piłek - podkreślił Matkowski.

Radwańska wygrała kilka efektownych wymian z Hewittem, co było najjaśniejszym polskim akcentem meczu. - Wiadomo, że w mikście gra się na słabszą fizycznie dziewczynę. Starałam się jakoś bronić - komentowała Polka.

Wojciech Fibak mówił kilka dni temu, że porażka w singlu to jej największa przegrana w karierze. - Teraz po każdej mojej porażce tak się mówi. Już się przyzwyczaiłam. Raz się wygrywa, raz przegrywa. Liczyłam na więcej. Nie wyszło - zakończyła druga rakieta świata. Do Kanady leci w czwartek, lub w piątek. Być może uda jej się zobaczyć na żywo mecz siatkarzy.

Serwis olimpijski także w komórce - sprawdź wyniki dnia na m.sport.pl

Copyright © Agora SA