Kłopoty Romana Paszke w Argentynie. Aresztowali mu... jacht

Jacht gdańskiego żeglarza Romana Paszke aresztowany w Argentynie. Gemini 3 został zatrzymany przez sąd jako zastaw za prowadzoną na początku roku akcję sprowadzenia go do portu.

POLECAMY - POLSKIE STADIONY NA NIESPEŁNA 100 DNI PRZED EURO 2012. CO JESZCZE MUSIMY ZROBIĆ? [ZDJĘCIA]

Gdański żeglarz na pokładzie jachtu Gemini 3 próbował pobić rekord w samotnym opłynięciu świata ze wschodu na zachód. Paszke rozpoczął rejs 14 grudnia, ale musiał go przerwać. Awaria na jachcie nastąpiła w nocy z 5 na 6 stycznia, w jednym z pływaków zaczęła zbierać się woda. Po ponad dobie jednostka o własnych siłach dopłynęła do ujścia rzeki Gallegos w Argentynie, skąd przy pomocy holownika jacht został doprowadzony do nabrzeża w porcie Rio Gallegos. To usługa oferowana w każdym porcie.

Teraz jacht Gemini 3 został zatrzymany w argentyńskim porcie. Sąd potraktował katamaran jako zastaw na poczet należności w wysokości 300 tys. dolarów za wprowadzenie przez holownik uszkodzonej jednostki do portu.

Jesteś kibicem z Trójmiasta? - dołącz do nas na Fejsie i bądź na bieżąco! ?

Paszke zaprzecza, że prowadzona była jakakolwiek akcja ratownicza, za którą sąd argentyński żąda teraz 300 tys. dolarów. Jak powiedział żeglarz w rozmowie z Radiem Gdańsk, jest to próba wyłudzenia pieniędzy.

- Jacht jest już po naprawie, sprawy do żeglugi. Chcieliśmy już go wodować, ale sąd wydał decyzję, że jacht trzeba zatrzymać - mówi Radiu Gdańsk Paszke.

A w PAP dodaje: - Jest to roszczenie bezpodstawne. Przez wiele godzin walczyłem o ocalenie jachtu, awarię opanowałem we własnym zakresie, natomiast drogą mailową uzgodniłem kwotę ok. 15 tys. dolarów za wprowadzenie Gemini 3 do portu na rzece Rio Gallegos w asyście holownika, zgodnie z przyjętą praktyką morską.

Kapitan podkreślił, że po wykonaniu napraw armator jachtu uiścił wszelkie koszty związane z pobytem jednostki w porcie, w tym opłatę za holowanie. Łącznie ok. 50 tys. dolarów.

Do czasu rozstrzygnięcia sporu Gemini 3 musi pozostać w Rio Gallegos, a jego załoga ma zakaz opuszczenia nim portu.

- Uruchomiliśmy nasze służby konsularne w Argentynie, aby pomogły kapitanowi Paszke - mówi na łamach "Polski Dziennik Bałtycki" Paulina Kapuścińska, dyrektor biura prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. - Chodzi o polecenie mu adwokatów, którzy mogliby skutecznie prowadzić jego sprawę. Poprosiliśmy o pomoc argentyńską Polonię.

Reprezentujący właściciela Gemini 3 Tymon Kulczycki z kancelarii prawnej Whitestone poinformował PAP: - Wygląda na to, że sprawa znajdzie się w sądzie, ale trudno oczekiwać szybkiego finału. Natomiast za kilka miesięcy przedmiot sporu, opuszczony w porcie, bo polska załoga nie może na nim przebywać, zniszczeje.

NAJPIĘKNIEJSZE KOBIETY POLSKIEGO SPORTU [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.