Polska sztafeta 4x400 może stracić stypendium. Kuriozalna decyzja organizatorów

Męska sztafeta 4x400 metrów w składzie Maksymilian Klepacki, Karol Zalewski, Mateusz Rzeźniczak i Kajetan Duszyński ukończyła rywalizację w finale mistrzostw świata w Eugene na dziewiątym miejscu z wynikiem 3:02.51. Mimo udziału w tym biegu mogą stracić szansę na stypendium sportowe, a to za sprawą kuriozalnej decyzji organizatorów względem biegaczy z Botswany.

Po półfinałowym biegu polscy biegacze mieli nadzieję na udany występ w finale, choć nikt nie liczył na zwycięstwo. - Uważam, że stać nas było na 5-6 miejsce. Powinniśmy poprawić się co najmniej o sekundę w stosunku do biegu półfinałowego. Każdy bieg jednak rządzi się swoimi prawami. W finale nie ustrzegliśmy się kilku błędów, które trochę nasz kosztowały - stwierdził Karol Zalewski.

Zobacz wideo "Nie przyjechaliśmy tu po naukę. Pia jest gotowa na walkę z najlepszymi"

Botswana może odebrać Polakom stypendium

Kuriozalna sytuacja z udziałem reprezentacji Botswany wydarzyła się w półfinałowym biegu. Na pierwszej zmianie biegacze zgubili pałeczkę, później złożyli protest, argumentując, że jeden z rywali przeszkodził im w zmianie. Ten został uznany przez organizatorów. I dzięki temu Botswana awansowała do finału.

Po zakończeniu biegu Karol Zalewski przypomniał, że nie był to pierwszy raz, gdy polscy biegacze musieli rywalizować w finale o poszerzonym składzie. - To już staje się jakąś tradycją, bo w finale olimpijskim sztafet mieszanych, także dołączono zespoły i biegaliśmy w dziewiątkę. Szczerze mówiąc na nagraniach nie widać, aby biegaczom z Botswany ktoś specjalnie przeszkodził. Na pierwszej zmianie w półfinale zgubili pałeczkę, złożyli protest, został on uwzględniony i wystartowali w finale - mówił.

Odwołanie szansą na stypendium?

Dołączenie reprezentacji Botswany do finałowego biegu może mieć negatywne konsekwencje dla polskich biegaczy. Okazuje się, że Maksymilian Klepacki, Karol Zalewski, Mateusz Rzeźniczak i Kajetan Duszyński mogą przez to stracić stypendium sportowe. Przyznawane ono jest za uczestników sztafet, którzy znajdą się w pierwszej ósemce. Biało-czerwoni zakończyli jednak rywalizację na dziewiątym miejscu.

Polacy zapowiedzieli, że będą walczyć. - Sprawa nie jest zamknięta, bo jeden z zawodników Trynidadu, po przekazaniu pałeczki zabiegł Mateuszowi Rzeźniczakowi drogę i będziemy się raczej odwoływać, bo przez to straciliśmy około pół sekundy - mówił Zalewski.

Rywalizację na 4x400 metrów wygrali Amerykanie, którzy zdobyli złote medale z wynikiem 2:56.17. Drugie miejsce zajęli reprezentacji Jamajki (2:58.58), a na trzecim miejscu bieg ukończyli Belgowie (2:58.72).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.