Lekkoatletyka. Przypadek Caster Semenyi. Wraca i wciąż dzieli świat

Po blisko dwóch latach pytań, podejrzeń, serii kuracji i badań na potwierdzenie płci do startów na światowym poziomie wraca Caster Semenya z RPA. Jeszcze bardziej męska i muskularna niż w Berlinie, kiedy rywalki zaczęły wątpić w jej kobiecość. Semenya na razie nie zwycięża, ale na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich staje się murowaną faworytką do złotych medali nawet na dwóch dystansach - 800 i 1500 m.

Dane ekspertów i lekarzy badaczy opatrzono klauzulą "poufne". Wiadomo tylko tyle, że światowa federacja lekkoatletyczna (IAAF) potrzebowała 11 miesięcy, aby stwierdzić, że Semenya może konkurować jako kobieta. Brytyjce Jeniffer Meadows, która przegrała z Semenyą na mistrzostwach świata w Berlinie, trzeba było blisko dwóch lat, aby odeszła od swojej deklaracji, że z mężczyznami biegać nie będzie. W czwartek w Oslo na mityngu Diamentowej Ligi obie stanęły twarzą w twarz. Żadna z nich nie wygrała, ale to biegaczka z RPA znów była lepsza.

Afera z Semenyą wybuchła latem 2009 r. Wtedy to nikomu nieznana dziewczyna sięgnęła po złoto berlińskich mistrzostw z rewelacyjnym czasem 1:55,45. Jej męska sylwetka oraz fantastyczny progres wyników zrodziły pytania, czy Semenya to hermafrodyta, czy jej federacja zagrała nie fair, wystawiając mężczyznę wśród kobiet, czy wreszcie biegaczka nie jest wytworem dopingowych laboratoriów.

Sprawa zyskała także wydźwięk rasowy, kiedy biegaczkę porównano do pochodzącej z Kapsztadu Saartjie Baartman. Na początku XIX w. medycy przywieźli ją do Londynu jako niespotykane zjawisko - czarna kobieta z niebywałymi genitaliami i ogromnymi pośladkami stała się obiektem anatomicznych badań, które miały stwierdzić, czy Baartman nie jest "podczłowiekiem", oraz pokazów, za które jej właściciele zbierali niemałe pieniądze.

Na Semenyi chcieli zarabiać menedżerowie. Nim IAAF postanowiła o jej zawieszeniu na czas badań, przysyłano jej zaproszenia z całego świata. Miała ściągać na stadiony tłumy, a dzięki swym nadprzyrodzonym możliwościom ze wszystkimi wygrywać.

Semenya wróciła do kraju, na lotnisku czekał na nią tłum kibiców, a na prywatną audiencję zaprosił Nelson Mandela, który powiedział później w odezwie do narodu: "Odpowiedzialnością całej Republiki Południowej Afryki jest zjednoczyć się i stanąć murem za tym dzieckiem".

Poza oficjalnymi komunikatami światowej federacji słuch o Semenyi zaginął. Po jej odwieszeniu doznała kontuzji, zaliczyła kilka startów w 2010 r., ale to obecny sezon ma być dla niej przełomowy. Najpierw startowała w RPA, gdzie wygrywała aż osiem mityngów, startując na 400, 800, 1500 m oraz w sztafecie. W ubiegłą sobotę skorzystała z zaproszenia i pobiegła na 800 m w najbardziej prestiżowym cyklu lekkoatletycznym - w Diamentowej Lidze w amerykańskim Eugene. Przybiegła na drugim miejscu, prezentując jeszcze bardziej muskularną sylwetkę i jeszcze bardziej męskie rysy twarzy niż przed dwoma laty. W czwartek w Oslo była trzecia, ale uzyskała najlepszy swój wynik w tym roku 1:58,88. Zdaniem fachowców tak rozpoczęty sezon każe widzieć w niej główną faworytkę do złota na mistrzostwach świata i przyszłorocznych igrzyskach w Londynie. Nawet na dwóch dystansach - 800 i 1500 m.

Semenya i jej rodzina twierdzi, że dwa ostatnie lata były dla nich piekłem, z którego bohaterka RPA wyszła jeszcze silniejsza. Może dlatego chętnie rozmawia z dziennikarzami, rozprawia o swojej seksualności, a nawet prowokująco zaczepia, że w młodości - jeszcze zanim pokochała biegi - z zachwytem trenowała piłką nożną, karate i boks.

Czy to dobry sposób, aby uciąć dyskusję o jej kobiecości? Chyba nie, bo po jej dwóch startach w Diamentowej Lidze powstało na całym świecie kilkaset artykułów. Południowoafrykański publicysta Ayesha Ebrahim napisał, że wszyscy mieszkańcy RPA powinni uczyć się od Semenyi. "Po tym, jak spotkała się z publiczną dyskryminacją, pozostała wierna swojej odwadze i determinacji. Większość z nas podkuliłaby ogony i uciekła od świata. Jestem pewien, że Semenya będzie osiągać wielkie rzeczy, zarówno na bieżni, jak i poza nią. Każdy z nas może, jeśli zechce, od niej się uczyć. Dziewczyno, jestem z ciebie dumny".

Ebrahim był raczej odosobniony. Większość znów pytała: "Czy ten facet na siódmym torze to naprawdę kobieta"?

Wyniki mitingu w Nowym Jorku - Diamentowa Liga  ?

Więcej o: