Biegnąc w lekkim deszczu, pod szarym niebem, na mokrej trasie, zawodnik z amputowanymi nogami, poruszający się na swoich protezach z włókna węglowego, był w czołówce, słabnąć lekko pod koniec, finiszując na piątej pozycji z czasem 45,69 s.
- Z moimi notowaniami powinienem był przybiec ósmy - powiedział Pistorius, który stoczył sądową batalię o możliwość startowania z pełnosprawnymi sportowcami.
Były mistrz olimpijski Jeremy Wariner z USA wygrał z czasem 45,13 s. Był o 0,03 s lepszy od Jermaine'a Gonzalesa z Jamajki, 0,01 s za którym przybiegł Rondell Bartholomew z Grenady.
Rekord Pistoriusa to 45,61 s. Żeby spełnić minimum olimpijskie i zakwalifikować się również na mistrzostwa świata w barwach RPA, musi pobiec w tempie 45,25 s.
- Nie sądziłem, że pobiegnę tak szybko. Mój manager i trener uśmiechali się od ucha do ucha. To raczej dobry znak - mówił.
- To mój drugi najlepszy czas, bardzo bliski rekordu. Pokazuje to, że jestem na właściwej ścieżce. Myślę, że sezon będzie coraz lepszy - zapowiada.
Pistorius biegł na pierwszym torze, na mokrej bieżni Icahn Stadium.
- Teraz jestem dużo lepszy w deszczu - powiedział biegacz, który w takich warunkach zazwyczaj nie spisywał się najlepiej. - Teraz trenuję w deszczu. Gdy tylko w RPA pada, wychodzę trenować.
- W deszczu jest dużo mniejsza przyczepność. Nie można wyrzucać nóg aż tak daleko przed siebie - opisuje właściciel specjalnych protez.
Wariner, zdobywca dwóch złotych medali w sztafecie 4x400 i złotego medalu w Atenach (2004 r.) w biegu na 400 m, pogratulował Pistoriusowi.
- Na pierwszym torze zawsze jest bardzo ciężko. On ma wielki zapał i silną wolę. Stanowi dla wszystkich inspirację - skomentował.
Wyniki Diamentowej Ligi ?