Lekkoatletyka. Pyrek mogła stracić stypendium za "TzG"

PRZEGLĄD PRASY. Czołowa polska tyczkarka Monika Pyrek mogła stracić stypendium, jakie otrzymują polscy sportowcy przygotowujący się do najważniejszych międzynarodowych imprez. Pieniądze chcieli odebrać sportsmence urzędnicy z Ministerstwa Sportu, zdaniem których po "Tańcu z Gwiazdami" miała ona nie wrócić już do szczytowej formy.

O planach urzędników opowiada na łamach "Faktu" menedżer Moniki Pyrek Norbert Rokita. Stwierdzili oni, że udział w telewizyjnym programie zaszkodzi karierze sportowej zawodniczki, a osoba która decyduje się na taki występ nie ma już szans na powrót do formy.

- Takie słowa usłyszeliśmy z ministerstwa, które chciało zablokować stypendium dla Moniki - przyznaje Rokita, który prywatnie jest narzeczonym Pyrek. - Była już zmęczona psychicznie i udział w "Tańcu z gwiazdami" był dla niej świetną odtrutką. Do treningów wróciła z zupełnie innym nastawieniem psychicznym.

Ostatecznie stypendium nie zostało odebrane, ale tylko dzięki interwencji Polskiego Związku Lekkoatletyki. Jego działacze stanęli po stronie wicemistrzyni świata, która przygotowuje się obecnie do sierpniowych MŚ w Daegu.

"Byłem molestowany przez trenera" - zdradza mistrz w skoku w zwyż >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.