Tomasz Majewski stawi w środę czoło trzem Amerykanom: Christianowi Cantwellowi, Reese'owi Hoffie i Adamowi Nelsonowi. Do Bydgoszczy przyjechał także Ralf Bartels, brązowy medalista mistrzostw świata w Berlinie. - Takiego konkursu jeszcze w Polsce nie było - mówi Majewski.
Poza kulomiotami w hali Łuczniczka walczyć będą także tyczkarki i skoczkowie wzwyż. W tych konkurencjach także będą rewanże za ostatnie mistrzostwa świata. O zwycięstwo i rekord Polski będą się starać Anna Rogowska (złoto MŚ 2009), Monika Pyrek (srebro w Berlinie) i Brazylijka Fabiana Murer, która skoczyła w weekend już 4,81 m. - Będę atakować w Bydgoszczy halowy rekord Polski - zapowiada Rogowska.
Relacje w Sport.pl od 19.
Tomasz Majewski: Nie pierwszy raz startujemy w takiej właśnie stawce, choć akurat z pewnością pierwszy raz w Polsce. Wbić się na podium w Bydgoszczy będzie bardzo ciężko, bo koledzy z USA są w doskonałej formie, szczególnie Christian Cantwell. Poza Amerykanami jest jeszcze także bardzo dobry Niemiec Ralf Bartels.
- USA to od lat mekka pchnięcia kulą. Obecnie wielka trójka: Cantwell, Hoffa, Nelson dzieli medale także z moim udziałem.
- Sądzę, że w tym sezonie dołączą do nas inni rywale. Poziom naszej rywalizacji jest wprawdzie bardzo wysoki, ale to jeszcze nie koniec postępu w wynikach.
- Jeśli ktoś to może zrobić, to tylko Cantwell.
- Wynik, jak na pierwszy start był dobry, ale z techniki pchania zadowolony nie jestem. W Bydgoszczy chcę poprawić ten rezultat i być na podium, bo to przecież obsada jak na mistrzostwach świata.
Anna Rogowska: ? Nowe tyczki ujarzmione