W sobotę podczas trwających halowych mistrzostw świata w Nankin zobaczyliśmy w akcji między innymi Justynę Święty-Ersetic i Ewę Swobodę. Obie zawodniczki pokazały się z dobrej strony i awansowały do finału. Ostatecznie żadna z nich niestety nie sięgnęła po medal. Święty-Ersetic w biegu na 400 metrów zajęła piąte miejsce, a Swoboda w biegu na 60 metrów była czwarta. Nie był to jednak koniec emocji związanych z polskimi lekkoatletami.
W nocy z soboty na niedzielę zmagania rozpoczęła Pia Skrzyszowska. Polka wzięła udział w biegu eliminacyjnym na 60 metrów przez płotki. I spisała się znakomicie. Ukończyła rywalizację na pierwszym miejscu z czasem 7,83 sekundy. O 0,2 sekundy wyprzedziła drugą Ditaji Kambunji. Polka wyrównała również w ten sposób rekordowy wynik w tym sezonie.
Ogólnie tylko trzy zawodniczki uzyskały lepszy wynik w eliminacjach - Grace Stark (7,73 sekundy), Denisha Cartwright (7,78 sekundy) i Nadine Visser (7,82 sekundy). Skrzyszowska oczywiście zakwalifikowała się do półfinału, który zaplanowany jest na godzinę 12:35 polskiego czasu.
Nasza zawodniczka z pewnością będzie chciała przynajmniej powtórzyć sukces z niedawno zakończonych mistrzostw Europy w Apeldoorn. Tam uzyskała najlepszy czas w sezonie i zdobyła brązowy medal. "Ostatnio Skrzyszowska trochę się niecierpliwiła. Po nieudanym starcie w mityngu Orlen Cup w Łodzi miesiąc temu nawet płakała. I w rozmowach z dziennikarzami mówiła, że formy nie ma, że się męczy i że po pięciu z sześciu biegów w tym sezonie halowym miała już nawet myśli o kończeniu kariery. Ale Pia mówiła też, że forma ma być w marcu. No i jest!" - pisał Łukasz Jachimiak ze Sport.pl.