Podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu szczególnie polscy kibice lekkoatletyki nie mieli zbyt wielu powód do szczęścia. Po jedyny medal sięgnęła Natalia Kaczmarek, która w finale biegu na 400 metrów przegrała tylko z Panamką Marileidy Paulino i reprezentantką Bahrajnu Salwą Eid Naser, zdobywając brązowy krążek. Kapitalną formę 26-latka pokazała także podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie rozgrywanego w ramach Diamentowej Ligi, kiedy znów zajęła trzecie miejsce.
Jednym z największych nieobecnych w stolicy Francji był Dawid Tomala. Mistrz olimpijski z Tokio w chodzie na 50 kilometrów nie załapał się nawet jako rezerwowy. W tym czasie pełnił rolę eksperta TVP Sport, gdzie nie bał się wygłaszać ostrych i kontrowersyjnych tez nt. działalności Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
- Jeśli miałbym krótko podsumować to, co się tam dzieje, to jest dramat. Wszystko do zmiany. Trzeba zmienić cały system, należy zmienić ludzi, którzy tam są, bo te igrzyska pokazują, że coś nie działa. Mieliśmy niby mocnych faworytów, a wyniki pokazują coś zupełnie innego. Ogólnie jest porażka, totalna porażka, więc trenerzy są do wyrzucenia, nie sprawdziły się ich metody. Trzeba zrobić czystkę. Mam apel do ministra sportu, żeby się tym zajął, bo jest dramatycznie - grzmiał w jednym z programów, poruszając również wątki kolesiostwa i przejadanych pieniędzy.
Co na to inni sportowcy? Na słowa Dawida Tomali w ostatnim Hejt Parku na Kanale Sportowym odpowiedziała Natalia Kaczmarek. Na początku nasza medalistka z Paryża zrobiła nietęgą minę, po czym wypaliła: - Mnie trochę dziwi, że Dawid tak powiedział, zwłaszcza jako utytułowany sportowiec, który nie zrobił dobrego wyniku w tym sezonie. Uważam, że nie może oceniać formy innych, skoro sam nie osiągnął takiej, żeby jechać na igrzyska. Zwłaszcza tak bardzo negatywnie, jak o to ocenił. On wie, ile trzeba pracować, żeby na te igrzyska jechać i zająć na nich 5, 7 miejsce czy wejść do finału - mówiła 26-latka.
- Bardzo dziwią mnie te słowa - podkreśliła. - Wydaje mi się, że ludzie nie doceniają tego, co robimy. Liczą się medale, to ważne, ale naprawdę mnóstwo ludzi osiągnęło niesamowite rzeczy w ciągu wielu lat. Nie da się cały czas być na topie. Zawsze zdarzy się jakaś wpadka. Taki jest sport - uzupełniła, dodając kilka słów nt. Ewy Swobody czy Pii Skrzyszkowskiej, które rywalizację kończyły w pierwszej dziesiątce.