1,96 m - to rekord życiowy, jaki w skoku wzwyż ustanowiła Szwedka, Maja Nilsson. 24-latka uzyskała ten wynik w czerwcu 2021 r., kwalifikując się na igrzyska olimpijskie w Tokio. Miesiąc później Nilsson osiągnęła życiowy sukces, zdobywając srebrny medal mistrzostw Europy U-23.
Na igrzyskach w Tokio Nilsson nie skakała już tak dobrze. Szwedka osiągnęła w kwalifikacjach wynik 1,95 m, co dało jej awans do finału, ale w nim już się nie popisała. Nilsson zaliczyła tylko wysokość 1,84 m, trzykrotnie strącając na 1,89 m. W finale Nilsson wyprzedziła jedynie zdyskwalifikowaną Brytyjkę, Morgan Lake.
Trzy lata temu wydawało się jednak, że Nilsson może zrobić sporą karierę. Udział w finale igrzysk olimpijskich i medal młodzieżowych mistrzostw Europy dawał jej wielkie nadzieje, ale to kompletnie rozbiły kontuzje.
W 2021 r. i 2022 r. Nilsson zostawała halową mistrzynią Szwecji, a w 2022 r. i 2024. mistrzynią kraju na otwartym stadionie. Szwedka liczyła, że to ostatnie osiągnięcie da jej kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Paryżu, ale stało się inaczej, bo wynik nie był wystarczający.
Ciągłe kontuzje nie pozwoliły Nilsson ustabilizować formy na zadowalającym poziomie, przez co 24-latka postanowiła zakończyć karierę. Zawodniczka poinformowała o tym za pośrednictwem mediów społecznościowych.
"Przez całe życie moją pasją był skok wzwyż. Poczułam prawdziwą miłość do tego sportu, gdy miałam 10 lat. Zawsze stawiałam sobie wysokie cele i chciałam osiągać lepsze wyniki" - napisała Nilsson na Instagramie.
"Niestety ciało już nie współpracuje. Musiałam zakończyć karierę, co wydało mi się absolutnie słuszne. Kocham ten sport i zawsze będę. Świetnie się bawiłam, spełniłam marzenia i poznałam wielu wspaniałych ludzi, którzy zawsze będą bliscy mojemu sercu. Kończę karierę z podniesioną głową i zaczynam inne życie" - dodała.
Zawodniczka udzieliła też wypowiedzi szwedzkiemu dziennikowi "Expressen". - Kontuzje odebrały mi całą radość z uprawiania sportu i to jest główny powód mojej decyzji - powiedziała.