"Time To Say Goodbye. Przyszedł czas, żeby odwiesić kolce i zakończyć swoją ponad 20-letnią sportową karierę. Mimo iż oswajałam się z tą myślą od wielu tygodni, to emocje są we mnie ogromne. Lata spędzone w sporcie ukształtowały mój charakter, wpłynęły na poziom własnej wartości" - napisała na Facebooku Małgorzata Hołub-Kowalik.
Zawodniczka, która w październiku skończy 32 lata, to jedna z najbardziej utytułowanych polskich biegaczek ostatnich lat. Największe sukcesy święciła w 2021 r. na igrzyskach olimpijskich, gdzie zdobyła dwa medale.
Najpierw Hołub-Kowalik zdobyła złoty medal w mieszanej sztafecie 4 × 400 m. Zawodniczka pobiegła jednak tylko w kwalifikacjach. W nich pobiegła czwórka: Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Kajetan Duszyński. W finale do tego ostatniego dołączyli zaś Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek oraz Justyna Święty-Ersetic.
Kilka dni później Hołub-Kowalik sięgnęła po srebro IO w sztafecie 4x400 m. W finale Polki w składzie Natalia Kaczmarek, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Justyna Święty-Ersetic pobiły rekord Polski, uzyskując czas 3:20,53, który był gorszy jedynie od Amerykanek.
Ale Hołub-Kowalik zdobywała też medale na innych imprezach. To srebrna i brązowa medalistka mistrzostw świata i halowych mistrzostw świata oraz złota i srebrna medalistka mistrzostw Europy i złota i brązowa medalistka halowych mistrzostw Europy.
Hołub-Kowalik to również m.in. trzykrotna drużynowa mistrzyni Europy w lekkoatletyce. " Dzięki temu, co doświadczyłam wiem, że czasem zdobycie medalu nie daje tyle radości, ile pokonywanie własnych barier i słabości podczas całej tej wieloletniej drogi" - napisała zawodniczka.
"Od zawsze mówiono mi, że nie jestem wielkim talentem, a jednak w moim przekonaniu udało mi się osiągnąć sukces. To wynik ciężkiej pracy - nie tylko mojej. W dużej mierze mojego trenera - pierwszego i jedynego, który wszystkiego mnie nauczył i znosił wiele nerwów, dyskusji i narzekań. Dziękuję Zbigniewowi Maksymiukowi" - dodała.
"Ten sukces nie byłby możliwy, gdyby nie fantastyczni ludzie, na których trafiłam w trakcie swojej kariery - dziewczyny ze sztafety oraz trener odpowiedzialny za naszą sztafetę Aleksandrowi Matusińskiemu. I jedna osoba, z którą dzieliłam najwięcej sukcesów i porażek - Justyna Święty-Ersetic - Fanpage. Po tylu miesiącach spędzonych razem w pokoju, płakaniu po medalach, a czasem z bezsilności, bo kontuzje krzyżowały nam plany, stałyśmy się dla siebie jak rodzina" - kontynuowała.
"Jak tworzyć to historię, jak robić to furorę. Ja swoją historię w sporcie zapisałam, a furorę robiłam kiedy było trzeba. Teraz jako spełniony sportowiec zaczynam kolejny etap swojego życia. Czy się boję? Bardzo! Nie znam życia bez sportu, ale czas na nowe wyzwania" - podsumowała Hołub-Kowalik.