Ewa Swoboda to jedna z najbardziej utalentowanych polskich sprinterek. Osiąga spore sukcesy na bieżni, co dodaje jej pewności siebie. Znana jest również z tego, że nie gryzie się w język, o czym przekonał się m.in. jeden z francuskich dziennikarzy na tegorocznych igrzyskach, który - zdaniem 27-latki - zadawał zbyt głośno pytania innym zawodniczkom, czym utrudniał jej rozmowę z polskimi mediami. - Nie drzyj mi się tu - krzyknęła do niego Swoboda, a takie zachowanie nie spodobało się m.in. Władysławowi Kozakiewiczowi, który ją skrytykował. "Przecież ona jest głupawa i ordynarna" - pisał były lekkoatleta.
Swoboda jest barwną postacią i potrafi mocno wyrazić swoje zdanie. A takich osób poszukują m.in. gale freak fightowe, w tym Fame MMA. Tam nie chodzi tylko o umiejętności sportowe w klatce, ale i o tworzenie show na konferencjach. Wydaje się, że sprinterka mogłaby podnieść oglądalność takiej federacji. Jednak czy zawodniczka w ogólne rozważa możliwość dołączenia do federacji?
Okazuje się, że sprinterka poruszyła ten temat już po Halowych Mistrzostwach Świata 2023, na których zdobyła srebro na dystansie 60 m. Kilka dni temu na YouTube trafił filmik, podczas którego Swoboda wzięła udział w serii krótkich pytań, gdzie miała wybrać jedną z odpowiedzi. Jedno z nich brzmiało: "Maraton czy walka w Fame MMA?". I Polka nie miała żadnych problemów z odpowiedzią. Niemal bez zastanowienia rzuciła z uśmiechem na twarzy: "Nic z tego...".
Tym samym jasno dała do zrozumienia, że nie zamierza wkraczać do świata freak fightów. Przynajmniej na razie. Nie chce więc iść m.in. śladami tyczkarza Piotra Liska, który na kilka miesięcy przed igrzyskami w Paryżu pojawił się w klatce. W stolicy Francji sukcesu nie odniósł - odpadł w eliminacjach.
Nieco lepiej we Francji poradziła sobie Swoboda, choć i jej nie udało się sięgnąć po medal. Start miała znakomity. W eliminacjach zeszła poniżej 11 s na 100 m (10,99 s). Wydawało się, że jeszcze lepiej może być w półfinale. Tam jednak uzyskała gorszy czas, bo 11,08 s i nie awansowała do dalszego etapu rywalizacji. Sukcesu nie osiągnęła też w sztafecie 4x100 m - Polki zajęły piątą lokatę w eliminacjach.
Po tym biegu miała spore pretensje do rywalek z Wybrzeża Kości Słoniowej, które rywalizowały na sąsiednim torze i mocno utrudniały sprint Polkom. - Moje wrażenia są denne, bo dziewczyna z dziewiątego toru, z Wybrzeża Kości Słoniowej, biegła po moim torze i dostawałam w rękę, co każdy swój ruch ręką. (...) Aż mi paznokcia złamała i bardzo mnie boli ręka - grzmiała Swoboda.